PBF - Oddech ciemności
- A może się tu rozejrzymy jeszcze? - wysapał zadyszany Yaros. - może jakoś się da ominąć trollokrwistych? - Thane'owi wcale nie było spieszno do spotkania z Trollakami, a wycofanie się teraz wydawało mu się akceptowaniem porażki misji z jaką został wysłany.
Porażek Yaros nienawidził z calego serca.
Porażek Yaros nienawidził z calego serca.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
30 Katesh 608 OR, krypta Czarnej Przystani
Yartos Thane otarł czoło z potu i podniósł się z klęczek odbierając dygoczącemu z wrażenia Roganowi jego pochodnię. Na okaleczonej twarzy Morridańczyka wciąż rysował się grymas głębokiego wstrząsu, a zbielałe palce mężczyzny zaciskały się kurczowo na karabinie.
- Jeśli to była jedyna droga do krypty, trudno tam będzie wrócić - mruknął wysłannik Loży spoglądając z rozczarowaniem na zawalony korytarz grobowca.
- Ty chcesz tam wracać? - wykrztusił oniemiały Hawke - Postradałeś zmysły?
- Pomyślcie lepiej jak wciąż nie postradać życia - wtrącił cierpkim tonem Stryker - Mus wam cięgiem powtarzać, że trollaki ciągle czają się pod pieczarą?
-
Yartos Thane otarł czoło z potu i podniósł się z klęczek odbierając dygoczącemu z wrażenia Roganowi jego pochodnię. Na okaleczonej twarzy Morridańczyka wciąż rysował się grymas głębokiego wstrząsu, a zbielałe palce mężczyzny zaciskały się kurczowo na karabinie.
- Jeśli to była jedyna droga do krypty, trudno tam będzie wrócić - mruknął wysłannik Loży spoglądając z rozczarowaniem na zawalony korytarz grobowca.
- Ty chcesz tam wracać? - wykrztusił oniemiały Hawke - Postradałeś zmysły?
- Pomyślcie lepiej jak wciąż nie postradać życia - wtrącił cierpkim tonem Stryker - Mus wam cięgiem powtarzać, że trollaki ciągle czają się pod pieczarą?
-
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
Rogan poczuł jak żuchwa zaczyna promieniować bólem i zwolnił niemal tężcowo zaciśnięte mięśnie. Ponownie już witali się z śmiercią, ale ta spóźniła się na spotkanie. Ile jeszcze razy będą mięli tyle szczęście.
Masują żuchwę, ale unikając dotykania skóry spalonej kwasem Rogan zaczął myśleć nieci trzeźwiej.
- Ten zawał może ich tu zwabić - powiedział nieco ochryple i odkaszlnął - trollaków mam na myśli. Jednak jeżeli ich zabobon jest na tyle silny, że poniechają podchodzenia to może jak posiedzimy tu wystarczająco długo uznają nas za martwych.... Mamy chyba w sakwach żarcia na kilka dni?
- Jeżeli jednak postanowimy stąd wyjść, ty Stryker nie możesz świecić im w oczy złotem Orgothów. Jak je przy tobie znajdą to już po nas. Lepiej je tu ukryć. Zrobić mapę. Zebrać trochę pieniędzy, poszukać wpływowych ludzi i sprawnych górników.... To jednak później - Rogan ciężko opadł pod ściana pieczary i zaczął masować skronie.
- Co to w ogóle było na wszystkich bogów! Mara, duch, zjawa? Jak rodzą się tacy przeklętnicy? To coś wyssało życie z Prescotta jak my piwo z bukłaka. Gdyby nie ten miecz już byłoby po nas. Stawiam ci Yaros dzbaniec piwa jeżeli wyjdziemy z tego cali.
Rogan nieco już spokojniejszy poderwał się na nogi.
- To co robimy siedzimy, czy wychodzimy? A, może zawał ich spłoszył i droga do wolności stoi otworem? Może by tak mały zwiadzik?
Masują żuchwę, ale unikając dotykania skóry spalonej kwasem Rogan zaczął myśleć nieci trzeźwiej.
- Ten zawał może ich tu zwabić - powiedział nieco ochryple i odkaszlnął - trollaków mam na myśli. Jednak jeżeli ich zabobon jest na tyle silny, że poniechają podchodzenia to może jak posiedzimy tu wystarczająco długo uznają nas za martwych.... Mamy chyba w sakwach żarcia na kilka dni?
- Jeżeli jednak postanowimy stąd wyjść, ty Stryker nie możesz świecić im w oczy złotem Orgothów. Jak je przy tobie znajdą to już po nas. Lepiej je tu ukryć. Zrobić mapę. Zebrać trochę pieniędzy, poszukać wpływowych ludzi i sprawnych górników.... To jednak później - Rogan ciężko opadł pod ściana pieczary i zaczął masować skronie.
- Co to w ogóle było na wszystkich bogów! Mara, duch, zjawa? Jak rodzą się tacy przeklętnicy? To coś wyssało życie z Prescotta jak my piwo z bukłaka. Gdyby nie ten miecz już byłoby po nas. Stawiam ci Yaros dzbaniec piwa jeżeli wyjdziemy z tego cali.
Rogan nieco już spokojniejszy poderwał się na nogi.
- To co robimy siedzimy, czy wychodzimy? A, może zawał ich spłoszył i droga do wolności stoi otworem? Może by tak mały zwiadzik?
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
Kto chciałby udać się na zwiad? Macie zamiar użyć jakieś konkretne umiejki? Przypominam, że jeśli przy wejściu jest wciąż zdziczały troll kontrolowany przez pohukacza, być może będzie Was w stanie wywęszyć. Jeśli o dowód zaniesienia miecza do krypty idzie, Stryker ma dwa rubiny: namacalny dowód prawdomówności awanturników.
Wspominaliście też o chęci spenetrowania reszty pieczary - jeśli tak, chcecie to zrobić po ciemku czy z użyciem pochodni, których poświata najpewniej zostanie dostrzeżona z wysokości wejścia do groty przez trollaki (jeśli rzecz jasna nadal tam są).
Poproszę o skonkretyzowane deklaracje!
Wspominaliście też o chęci spenetrowania reszty pieczary - jeśli tak, chcecie to zrobić po ciemku czy z użyciem pochodni, których poświata najpewniej zostanie dostrzeżona z wysokości wejścia do groty przez trollaki (jeśli rzecz jasna nadal tam są).
Poproszę o skonkretyzowane deklaracje!
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
Stryker zaczął przeładowywać rewolwer i wyraził swoje zdanie:
- Po mojemu, to nie ma co tutaj kozaczyć i próbować nawiewać. Te paszczaki i tak nas wytropią. Ten troll nas wyniucha z dwóch mil jak tylko któryś pierdnie. Po za tym jeśli ktoś chce tu wrócić to w pośpiechu łatwo nie spamiętać drogi. Zresztą taka ekspedycja to nie jest wycieczka na naszą kieszeń. - Trzeci zrobił krótką pauzę i poprawił przepaskę na oczodole:
- Dajmy im jeden rubin jako dowód, żeśmy pozbyli się tego przeklętego ostrza i wracajmy do obozu. Może odnajdziemy to czego szuka Loża Złotego Tygla i pan Thane. A jak nas spróbują zaciukać... To wiedzą już, że tanio skóry nie sprzedamy.
- Po mojemu, to nie ma co tutaj kozaczyć i próbować nawiewać. Te paszczaki i tak nas wytropią. Ten troll nas wyniucha z dwóch mil jak tylko któryś pierdnie. Po za tym jeśli ktoś chce tu wrócić to w pośpiechu łatwo nie spamiętać drogi. Zresztą taka ekspedycja to nie jest wycieczka na naszą kieszeń. - Trzeci zrobił krótką pauzę i poprawił przepaskę na oczodole:
- Dajmy im jeden rubin jako dowód, żeśmy pozbyli się tego przeklętego ostrza i wracajmy do obozu. Może odnajdziemy to czego szuka Loża Złotego Tygla i pan Thane. A jak nas spróbują zaciukać... To wiedzą już, że tanio skóry nie sprzedamy.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
30 Katesh 608 OR, krypta Czarnej Przystani
Trzeci skończył wsuwać mosiężne naboje do bębenka rewolweru, przygryzając nerwowo usta i mrużąc swe jedyne oko. Wyczerpanie, ciemność i ograniczenie wzroku powodowane raną bardzo utrudniały mu zadanie, ale nawykłe do obcowania z bronią palce podołały wyzwaniu. Młodzieniec zatrzasnął bębenek w rewolwerze i odetchnął głęboko podejmując w myślach decyzję.
- Jeśli ten rubin nie wystarczy, nic innego ich nie przekona - oznajmił Nathaniel - Ale to głupie paszczaki, nie będzie ich trudno omotać.
Próbując wmówić samemu sobie prawdziwość tego założenia, Stryker uniósł w górę sypiące iskrami łuczywo i ruszył poprzez rozległą pieczarę ku wyjściu do wąwozu.
Trzeci skończył wsuwać mosiężne naboje do bębenka rewolweru, przygryzając nerwowo usta i mrużąc swe jedyne oko. Wyczerpanie, ciemność i ograniczenie wzroku powodowane raną bardzo utrudniały mu zadanie, ale nawykłe do obcowania z bronią palce podołały wyzwaniu. Młodzieniec zatrzasnął bębenek w rewolwerze i odetchnął głęboko podejmując w myślach decyzję.
- Jeśli ten rubin nie wystarczy, nic innego ich nie przekona - oznajmił Nathaniel - Ale to głupie paszczaki, nie będzie ich trudno omotać.
Próbując wmówić samemu sobie prawdziwość tego założenia, Stryker uniósł w górę sypiące iskrami łuczywo i ruszył poprzez rozległą pieczarę ku wyjściu do wąwozu.
Czy ktoś z reszty drużyny chce dołączyć do Strykera czy też Trzeci idzie rozmawiać z trollakami w pojedynkę?
-
- Reactions:
- Posty: 3638
- Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
- Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
- Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 52 times
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
30 Katesh 608 OR, krypta Czarnej Przystani
Trzymając się blisko siebie nawzajem i spozierając co chwila w stronę zawalonego korytarza, gromada znużonych mężczyzn dotarła do wylotu pieczary i ponownie wstrzymała krok porażona nagłym uczuciem niezdecydowania.
- Tak też myślałem - wycedził przez zęby rozczarowany Hawke - Cały czas tam siedzą.
Otwór wejściowy do pieczary oświetlony był poświatą bijącą od znajdujących się na zewnątrz łuczyw, dzierżonych przez przestępujących z nogi na nogę trollaków. Niosący własne pochodnie Grzmociciele stali się widoczni dla niebieskoskórych górali w tej samej chwili i kilku trollaków zaczęło wydawać z siebie ochrypłe okrzyki przekazując wieść o powrocie awanturników reszcie bandy.
- Masz ten rubin? - upewnił się niepotrzebnie Reynard, spoglądający z ukosa na Trzeciego. Nathaniel skinął bez słowa głową, a potem przełknął ślinę i ruszył w kierunku wąwozu nie spuszczając wzroku z masywnej bryły stojącego w półmroku trolla. Wielki samiec wyrastał ponad głowy swych i tak rosłych pobratymców, otwierając szeroko paszczękę i wywieszając z niej wielki wilgotny jęzor.
Trzymając się blisko siebie nawzajem i spozierając co chwila w stronę zawalonego korytarza, gromada znużonych mężczyzn dotarła do wylotu pieczary i ponownie wstrzymała krok porażona nagłym uczuciem niezdecydowania.
- Tak też myślałem - wycedził przez zęby rozczarowany Hawke - Cały czas tam siedzą.
Otwór wejściowy do pieczary oświetlony był poświatą bijącą od znajdujących się na zewnątrz łuczyw, dzierżonych przez przestępujących z nogi na nogę trollaków. Niosący własne pochodnie Grzmociciele stali się widoczni dla niebieskoskórych górali w tej samej chwili i kilku trollaków zaczęło wydawać z siebie ochrypłe okrzyki przekazując wieść o powrocie awanturników reszcie bandy.
- Masz ten rubin? - upewnił się niepotrzebnie Reynard, spoglądający z ukosa na Trzeciego. Nathaniel skinął bez słowa głową, a potem przełknął ślinę i ruszył w kierunku wąwozu nie spuszczając wzroku z masywnej bryły stojącego w półmroku trolla. Wielki samiec wyrastał ponad głowy swych i tak rosłych pobratymców, otwierając szeroko paszczękę i wywieszając z niej wielki wilgotny jęzor.
Jak chcecie pogadać z trollakami? Ktoś ma jakiś gotowy dialog?
-
- Reactions:
- Posty: 6267
- Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 81 times
- Gotówcie się panowie do obrony, jakby nas chcieli utłuc. Morrow mi świadkiem, że poślemy do piachu ilu się da... - oznajmił Nathaniel, dając okiem znak aby ustawić się w sposób jaki zwykle walczyli Grzmociciele i ruszył przodem.
- Kurwie syny, żeby was zaraza... - cicho złorzeczył na trolaki, ale tak aby go przypadkiem nie dosłyszano. W końcu podszedł na tyle blisko aby głośno obwoeścić:
- Patrzajcie! Ostrze, co je rhulici znaleźli zaległo w tej przeklętej sztolni, skąd je zabrano. Tu mam kamień na dowód! A teraz puście nas wolno!
- Kurwie syny, żeby was zaraza... - cicho złorzeczył na trolaki, ale tak aby go przypadkiem nie dosłyszano. W końcu podszedł na tyle blisko aby głośno obwoeścić:
- Patrzajcie! Ostrze, co je rhulici znaleźli zaległo w tej przeklętej sztolni, skąd je zabrano. Tu mam kamień na dowód! A teraz puście nas wolno!
ustawimy sie w razie najgorszego w szyku obronnym, żebyśmy mieli bonus do def.
Ostatnio zmieniony 13 kwietnia 2015, 20:38 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Reactions:
- Posty: 12615
- Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
- Has thanked: 138 times
- Been thanked: 84 times
- Kontakt:
30 Katesh 608 OR, pieczara nad grobowcem
Przewodzący górskiej bandzie pohukacz zbliżył się do wejścia pieczary, w towarzystwie nieodłącznego trolla. Inni plemienni wojownicy rozstępowali się przed tą parą z oczywistym szacunkiem, ale przez cały czas łypali gniewnym wzrokiem na powracających z krypty ludzi.
- Pokaż mi błyszczący kamyk - zażądał trollak, głosem przywodzącym na myśl dwa trące o siebie młyńskie kamienie. Trzeci bez słowa wyciągnął rękę, na której spoczywał oświetlony pochodniami rubin. Drugi klejnot oraz złote monety młodzieniec przezornie wcześniej schował, chcąc się uchronić przed ewentualnym rabunkiem na swej osobie.
- Hur margart urdum urrubur - oznajmił pohukacz, przyglądający się trofeum Strykera z bezpiecznej odległości - Raggoz asharot erevet gruk.
Skierowane do reszty trollaków słowa wywołały wśród niebieskoskórych ogromne poruszenie. Wojownicy zaczęli rozprawiać z ożywieniem we własnej mowie, zupełnie dla Grzmocicieli niezrozumiałej.
- Na śmierć nas posłaliście, ale udało się nam wrócić, słowo daliście, tedy go dotrzymajcie - huknął podniesionym głosem Reynard Bannister. Jego okrzyk uciął gwar trollackich pomruków, wszystkie oczy zatrzymały się na osobie byłego sierżanta.
- Jakie daliśmy słowo? - zapytał po przeraźliwie długiej chwili milczenia pohukacz.
Przewodzący górskiej bandzie pohukacz zbliżył się do wejścia pieczary, w towarzystwie nieodłącznego trolla. Inni plemienni wojownicy rozstępowali się przed tą parą z oczywistym szacunkiem, ale przez cały czas łypali gniewnym wzrokiem na powracających z krypty ludzi.
- Pokaż mi błyszczący kamyk - zażądał trollak, głosem przywodzącym na myśl dwa trące o siebie młyńskie kamienie. Trzeci bez słowa wyciągnął rękę, na której spoczywał oświetlony pochodniami rubin. Drugi klejnot oraz złote monety młodzieniec przezornie wcześniej schował, chcąc się uchronić przed ewentualnym rabunkiem na swej osobie.
- Hur margart urdum urrubur - oznajmił pohukacz, przyglądający się trofeum Strykera z bezpiecznej odległości - Raggoz asharot erevet gruk.
Skierowane do reszty trollaków słowa wywołały wśród niebieskoskórych ogromne poruszenie. Wojownicy zaczęli rozprawiać z ożywieniem we własnej mowie, zupełnie dla Grzmocicieli niezrozumiałej.
- Na śmierć nas posłaliście, ale udało się nam wrócić, słowo daliście, tedy go dotrzymajcie - huknął podniesionym głosem Reynard Bannister. Jego okrzyk uciął gwar trollackich pomruków, wszystkie oczy zatrzymały się na osobie byłego sierżanta.
- Jakie daliśmy słowo? - zapytał po przeraźliwie długiej chwili milczenia pohukacz.
Udowodniliście już swą prawdomówność, trzeba tylko zamknąć pewne detale negocjacji...