PBF - Orzeł i tur

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 24 lipca 2014, 00:43

Germania Inferior, 124 AD

Odciśnięty w wilgotnej ziemi ślad był już po części zatarty, ponieważ wcześniejszego dnia padał deszcz, ale kucający obok odcisku nagiej stopy mężczyzna wciąż dostrzegał wyraźnie jej kontur. Skupione szare oczy człowieka szacowały rozmiary stopy próbując przełożyć je na wzrost i wagę tego, który ów ślad pozostawił.

Kucający na skraju traktu mężczyzna miał na sobie lekkie odzienie z miękko wyprawionej skóry, nie tyle służące za pancerz, co zapewniające ochronę przed deszczem i wiatrem. Odrzucony w bok podróżny płaszcz zafarbowany był na burą barwę, pozwalając właścicielowi stapiać się w razie potrzeby z leśnym poszyciem. Osadzone w twardej twarzy oczy przesłonięte były niesfornymi ciemnymi kędziorami, odsuwanymi co chwila na boki za pomocą palców, obciętymi w nierówny sposób sugerujący własnoręczną robotę za pomocą noszonego przy pasie myśliwskiego noża.

- To nie był dorosły mąż - powiedział człowiek w burym płaszczu, Fryz z pochodzenia, sięgając po kołczan i sajdak i podnosząc się zwinnie z kucek - Popatrzcie dobrze. Ślad jest zbyt płytki, a stopa mała, jakby dziecięcia. Ale...

- Ale? - odezwał się inny z otaczających znalezisko mężczyzn, jasnowłosy szczupły Bataw w czarnej skórzni nabijanej mosiężnymi guzami, trzeszczącej sucho w rytm jego ruchów. Dłoń jasnowłosego brodacza powędrowała mimowolnie ku rękojeści przewieszonego przez plecy długiego miecza o obosiecznej klindze, a jego przypominające kolorem toń górskiego jeziora oczy taksowały bacznie gęstwę puszczy rosnącej po obu stronach rzadko uczęszczanego gościńca - Co znaczy twe ale?

- Spójrzcie na palce - powiedział łucznik w burym płaszczu - Zakrzywione ku dołowi, wszystkie pięć. I paznokcie bardzo długie, aż się wryły w ziemię. Niby człowiek, a jakby nie...

- Trza będzie mieć po drodze baczenie - odparł trzeci z wędrowców, pobratymiec jasnowłosego Batawa w czarnej skórzni, noszący podobną zbroję, ale w przeciwieństwie do swego rodaka wplatający w długie płowe włosy różnobarwne drewniane koraliki. Ten dla odmiany nie nosił miecza na plecach, a przy boku, na żołnierską modłę - Któż wie, co się czai w tej kniei. Daleka jeszcze przed nami droga?

- Już niedługo - oznajmił czwarty podróżnik, oparty biodrem o pień młodej brzozy w pozycji sugerującej beztroskie odprężenie, a stojącej w jawnej sprzeczności z poważnym wyrazem jego czujnych oczu. Palce obu dłoni wywodzącego się z ludu Franków salickich ciemnowłosego człowieka przesuwały się bezwiednie po skórzanym pasie przecinającym w poprzek jego tors, obciążonym czterema starannie wyważonymi nożami równie groźnymi w pchnięciu pod żebro jak i ciśnięciu w powietrzu. Kpiarskie na co dzień oblicze ciemnowłosego mężczyzny przysłonił cień zatroskania zrodzony z jego przesądnej w gruncie rzeczy natury - A ty co sądzisz?

Spojrzenia wszystkich czterech wędrowców pobiegły ku piątej postaci, stojącej pośrodku traktu z rękami wspartymi władczym gestem o boki. W przeciwieństwie do pozostałych czterech podróżników, ten mąż był niemalże smolistej barwy, praktycznie niespotykanej w tej części znanego świata. Czerń ta zdawała się stać w prawdziwej sprzeczności z ogniście rudymi włosami człowieka, tworzącymi kontrast przykuwający spojrzenie każdego przypadkowego przychodnia. Lecz nie tylko rude włosy i czarna skóra budziły konsternację tych, którzy spotykali wędrowca po raz pierwszy. Miast lewego oka miał on ci bowiem drewnianą atrapę, wsadzoną w wyłupiony oczodół i pomalowaną niewprawnie na podobieństwa stylizowanego oka. Ktokolwiek spoglądał w owe sztuczne oko, zazwyczaj nie dostrzegał licznych złotych zębów szczerzonych w drapieżnym uśmiechu i sterczących w ustach czarnego olbrzyma pomiędzy czarnymi pieńkami jego rodzonych zębów.

- Nie ma co tutaj sterczeć po próżnicy - przerwał w końcu ciszę czarnoskóry obieżyświat, spoglądając znacząco na łucznika w burym płaszczu, na dwóch płowowłosych mieczników oraz ciemnowłosego nożownika. Jego głos objawił się wszystkim jeszcze większym kontrastem od czarnej skóry i rudych włosów, ponieważ zdawał się zupełnie nie iść w parze z potężną posturą czarnego: miękki, melodyjny i niemal dziewczęcy, pozwalał sądzić, że czarnoskóry olbrzym postradał swego czasu przyrodzenie, najpewniej w efekcie zamierzonego aktu okaleczenia mającego zapewnić mu niebiański w powszechnym mniemaniu głos.
Myślę, że w kwestii settingu wszystko stało się jasne ;)

Proponuję teraz zaprząc do roboty wikipedię oraz wujka google'a i wyszukać sobie odpowiednio brzmiące, poprawne historycznie imiona!

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 24 lipca 2014, 23:09

Onomatopejusz miał dwie miłości: Śpiew i zapasy. Do pierwszego stworzyli go chyba bogowie i to przez nią jego niegdysiejszy pan Lucjusz Poncjusz kazał go łaskawie okaleczyć w młodości. Do drugiej zresztą też musieli stworzyć go ci sami bogowie i przez tę miłość wytracił zęby oraz oko.

Myliłby się srodze ten, co ocenił by wielkiego Onomatopejusza jako wielkiego, głupiego osiłka. Czarny olbrzym był biegły w grece, łacinie, językach frankońskich i germańskich. Oczytany w dziełach Sokratesa, Platona, czy lepiej znanego w Impera Romana Cycerona. Lucjusz dbał o rozwój swojego najzdolniejszego śpiewaka, wiedząc, że inwestycja zwróci mu się wielokrotnie złotych setercjach. Dbał dopóty śpiewający niewolnik nie zaczął przerastać kogokolwiek ze znanych mu mężów, mieć siłę równą wołu i przejawiać zdumiewający talent do wszelakiej maści zapasów. Wtedy też zakazano mu śpiewać i studiować klasyków, a on sam trafił do ludus gdzie szkolono niewolników do walk gladiatorskich.

Nie był to dla Onomatopejusza zły krok. Choć wytłuczono mu w walkach zęby i wybito oko, to wielkimi jak bochny pięściami, muzykalny olbrzym utorował sobie drogę do sławy i w końcu do wolności. A i jego kastracja tylko ułatwiła wejście do wielu łóżek żon wpływowych rzymian. Bowiem mus wiedzieć, że Lucjusz jeno nakazał go pozbawić tylko tej mniejszej części przyrodzenia, toteż czarny podobny cyklopom olbrzym był popularnym uczestnikiem rozmaitych orgii odbywających się w willach bogatych rzymian. Trudno się dziwić. Spółkowanie z nim nie niosło żadnego ryzyka, że któraś z poważanych matron zostanie brzuchata. I choć Onomatopejusz większą chęć do śpiewania towarzyszom z ludus przejawiał niźli do dzikich orgii, to skoro pan chciał sługa musiał.

Ale w końcu nadszedł dzień, na który długo czekał. Pan zmarł trawiony gorączką i w swej ostatniej woli wyzwolił najlepszych niewolników. Chwila, która wydawała się być spełnieniem marzeń, okazała się być przekleństwem. Onomatopejusz nigdy nie zaznał wolności, nie umiał nic poza śpiewem, walką i cytowaniem klasyków. Wszystko inne potrzeby spełniali jemu podobni niewolnicy biegli w innych rzeczach. A bez złota nieiwele znaczyło się w Rzymie. Z niewoli willi i ludus, gdzie miał opływał w luksus, wikt i opierunek trafił do podłych miejsc w Rzymie, gdzie działy się rzeczy, o jakich klasycy nie śnili w najgorszych koszmarach, a on sam zastanwiał się jak to możliwe, że oświecone civitias romanum śmie nazywać obcych barbarzyńcami.

Wyszedł z miasta na siedmiu wzgórzach, za cały majątek mając skórzaną tubę z podpisanym drżącą ręką Lucjusza Poncjusza pergaminem wyzwoleńca.

Nogi poniosły go hen daleko za ośnieżone szczyty alp, aż po miejsca, gdzie ciężko było spotkać jakiegoś rzymskiego obywatela, a mówiono częściej językami jakie poznał w swoim ludus niż łaciną. I tamteż spotkał kolorową kompanię, w której jako jedyny był stanie porozumieć się z każdym, znając tyleż języków jakie mu dane było poznać w słodkich czasach, gdy był niewolnikiem.

Watek techniczny

Mam nadzieje, ze taka historyjka moze byc:)

Aspekty:
Najsilniejszy śpiewak świata - taki Pudzian i Farinelli w jednym:)
Cyklop bez jaj! - no comments
Gdzie oko poniesie - jako niewolnik, który spędził większość życia w zamknięciu, jest ciekaw świata, dlatego zawędrował aż w rodzinne strony MG;)
Zew areny - były zapaśnik i bokser, w zasadzie wywalczył swoją wolność pięściami.

Umiejętności
5 Siła
4 Występy, Bijatyka
3 Siła Woli, Języki, Wiedza - literatura
2 Spostrzegawczość, Czujność, Zwinność, Urok
1 Empatia, Oszustwo, Podstęp, Wiedza - etykieta, Przeżycie

Sztuczki
- Twardziel
- Regeneracja
- Pięści ze stali (+1 do obrażeń)
- Brudne sztuczki (tworzy przewagę +2 do bijatyki, jeśli Onomatopejusz może wykorzystać jakąś słabość przeciwnika)
- Szkolony głos +2 do występów publicznych

Onomatopejusz nie umie walczyć bronią, bo nigdy się tego nie uczył.
Ma skórzane ćwiekowane rękawice i elementy zbroji skórzanej.



Walka
Bijatyka (Pięści, zapasy, walka wręcz) (Atak 6 ze sztuczką, za 4 bez sztuczki) Obrona 4, Czujność 2, Zwinność 2, Obrażenia 2 z ćwiekowanymi rękawicami , (w tym 1 za sztuczkę stalowe pięści i +1 za Siłę 5)
Pancerz 1 za skórznię + karwasze na przedramionach, co umożliwia walkę z uzbrojonym w broń przeciwnikiem.
Presja fizyczna: 8
Presja psychiczna: 5
Punkty Fate (Losu) 4
Konsekwencje:
Lekka [ ] [ ] Średnia [ ] Poważna [ ]
Ostatnio zmieniony 27 lipca 2014, 16:59 przez 8art, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 24 lipca 2014, 23:34

Będę się zwał Dagobert z plemienia Batawów.

[offtopic]Jesteśmy na terenach kontrolowanych przez Rzym?
Jesteśmy wolni, czy wyzwoleni?
Na czyj rozkaz tropimy to coś i dlaczego?[/offtopic]

Dagobert z plemienia Batawów (Postać wg. Age of Arthur na Fate)

Aspekty
Koncepcja: Batawski Miecznik, wolny najemnik z mieczem i tarczą
Problem: Nieufność wobec nieznajomych (po zdradzie w wyniku której jego ojciec utracił życie i władzę nad plemieniem, jednym z wielu szczepów tworzących lud Batawów)
Cel: Zostanie wodzem Batawów (jako następca otrutego ojca)
Przeszłość: Dawniej syn wodza ćwiczony w walce i przygotowywany do objęcia władzy po nim, obecnie najemnik daleko od ojczyzny.

Umiejętności
Poziom 5 Walka miecze
Poziom 4 Siła, Czujność
Poziom 3 Przetrwanie, Zwinność, Spostrzegawczość
Poziom 2 Siła Woli, Podstęp, Przywództwo, Strzelanie i Miotanie
Poziom 1 Wiedza (Polityka), Języki (Germański i łacina), Jeździectwo, Bijatyka, Leczenie

Ekwipunek: Zbroja skórzana ćwiekowana, zestaw podróżny, długi obusieczny miecz na plecach + tarcza, łuk i 20 strzał, nóż myśliwski, koń wierzchowy.

Sztuczki
Widzenie w ciemności (Czujność) Postać widzi w ciemności, przy minimalnym świetle, na odległość Czujność x10 metrów
Regeneracja (Siła) Wymaga Siły 4+, za 1 punkt Fate, możesz obniżyć kategorię konsekwencji o 1, np. Średnia staje się Lekka, deklarujesz to w walce. Po zakończonej walce masz o połowę krótszy czas leczenia danej konsekwencji, to już bez punktu losu. (Lekką leczysz w 12 godzin, Średnią w 4 dni, a poważną w 2 tygodnie). Nie można już tego skracać, poza szybką regeneracją.
Twardziel (Siła) do Toru Presji Fizycznej doliczamy Pełną Odporność a nie jej połowę.
Walka bronią (styl walka ofensywna) wymaga Walki bronią 3+, daje +1 do Ataku mieczem.
Ekspert w Skradaniu (Podstęp) wymaga Podstępu na 2+, daje + 2 do Skradania i ukrywania

Walka
Miecz (Atak 6 ze sztuczką) Obrona 5, Czujność 4, Zwinność 3, Obrażenia 4, w tym 3 za miecz (spatha, długi obusieczny miecz) i +1 za Siłę 4
Pancerz 1 za skórznię +1 za tarczę razem 2
Łuk Awarów zasięg Daleki 4 strefy (Atak 2), Obrażenia 3 (+1 z Siły 4),
Presja fizyczna (3 + połowa Siły) u mnie cała Siła za Twardziela 7
Presja psychiczna (3 + połowa Siły Woli) 4
Punkty Fate (Losu) 4
Konsekwencje:
Lekka [ ] [ ] Średnia [ ] Poważna [ ]
Ostatnio zmieniony 28 lipca 2014, 11:18 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 25 lipca 2014, 00:11

Germania Inferior, 124 AD

Gdzieś z głębi leśnego traktu, zza pleców zatroskanych dziwnym śladem mężczyzn dobiegł znienacka coraz głośniejszy dźwięk skrzypiącego drewna i prychania koni. Żaden z przewodników nie poczuł się tymi odgłosami zaniepokojony, albowiem wszyscy podświadomie cały czas ich nasłuchiwali.

Dźwięki nadjeżdżającej karawany dowodziły niezbicie tego, że zmierzający do położonego nad Renem miasta rzymscy kupcy mieli się dobrze i deptali swym przewodnikom po piętach. Pomiędzy strzelistymi drzewami, mającymi częstokroć ponad sto lat, pojawiły się kształty pierwszych zaprzęgów i maszerujących po ich obu stronach legionistów.

Zwerbowani do strzeżenia karawany przewodnicy trzymali się od rzymskich żołnierzy na dystans, chociaż wszyscy byli wolnymi ludźmi - zwłaszcza dwaj Batawowie, którym legioniści ustawicznie dawali do zrozumienia, że nikt nie zapomniał tego, co wydarzyło się blisko sześćdziesiąt lat wcześniej z podżegania Juliusza Cywilisa.
Wolni ludzie, najęci do pomocy w ochronie karawany zmierzającej do Colonii Ulpia Trajana, dużego rzymskiego miasta wzniesionego na zachodnim brzegu Renu, na pograniczu cesarstwa i ziem zamieszkanych przez Germanów.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 25 lipca 2014, 10:21

Dadobert syn Genzeryka, jednego z wodzów Batawów. 24 lata, blondyn, szczupły ale i mocnej budowy, 180 cm, niebieskie oczy

Ma 24 lata, jego ojca otruto gdy miał lat 16. Od tamtego czasu musiał opuścić rodzinne ziemie i walczyć dla innych. Ponieważ przygotowywano go na wodza, ma pewną wiedzę polityczną oraz zna podstawy łaciny. Jest twardy, potrafi przetrwać w trudnych warunkach, jest też niezłym tropicielem i myśliwym. Jest nieufny wobec obcych, to skaza jak muz ostała po tym jak pozbawiono go ojca i zmuszono do opuszczenia rodzinnej ziemi. Żyje nadzieją na zemstę i powrót do ojczyzny, musi jednak zebrać na to odpowiednie środki i zdobyć sprzymierzeńców, chwilowo na służbie u rzymskich kupców w Germania Inferior.

Obrazek

Miecz Dagoberta


Obrazek
Ostatnio zmieniony 25 lipca 2014, 12:39 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 26 lipca 2014, 11:52

[offtopic]W kwestii tworzenia postaci do w/w PBF-a zajrzyjcie do Centrali PBF, posty z 25.07.2014.[/offtopic]
Jak sami wybierzecie umiejętności, to resztę Wam dobiorę i poobliczam.
Ostatnio zmieniony 27 lipca 2014, 23:17 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
8art
Reactions:
Posty: 6267
Rejestracja: 13 stycznia 2011, 17:38
Has thanked: 121 times
Been thanked: 81 times

Post autor: 8art » 26 lipca 2014, 23:35

Onomatopejusz spojrzał w stronę zbliżającej się powoli karawany. Nie miał ochoty być zbyt blisko legionistów i kupców. Nie w drozdze. Karawana emanowała zapachami przypraw i wszystkiego co przypominało cyklopowi o o jedzeniu. A czarny wyzwoleniec potrafił zjeść. Choćby i całego wołu.

Poza tym legioniści pomimo kilku szarpanin, które skończyły się kilkoma rozbitymi na kwaśne jabłko nosami, wciąż dokazywali kastratowi, choć gdy Onomatopejusz podśpiewywał przy wieczornym ognisku, to wzruszeni żołnierze stali z łzami w oczach. Oczywiście nie zmieniało to faktu, że Ci sami wzruszeni wysłannicy cesarscy za dnia lżyli olbrzyma.

- Iść nam trzeba, a nie nad tropami rozmyślać... - ponaglił towarzyszy swoim wysokim głosem.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 26 lipca 2014, 23:48

W Germanii żyją stwory o jakich nawet Rzymianie nie słyszeli, a ten trop jest dziwny, jako przewodnicy mamy sprawdzać zagrożenia i prowadzić karawanę.

Zrobimy jak mówi Onomatopejusz i ruszymy dalej, czy któryś z nas sprawdzi co to za trop, ew. dwóch z nas? Co myślicie?

Awatar użytkownika
deliad
Reactions:
Posty: 3638
Rejestracja: 28 marca 2010, 10:24
Lokalizacja: Kostrzyn nad Odrą
Nickpage: https://krysztalyczasu.pl/profile/deliad
Has thanked: 5 times
Been thanked: 52 times

Post autor: deliad » 27 lipca 2014, 09:10

Zwali go Lupusem, bo nigdy nie wyjawił swojego prawdziwego imienia. Imię to pasowało bardziej do jego sposobu bycia niż wyglądu ponieważ, twarz miał szczurzą o orlim nosie, mocno wysunięte łuki brwiowe o gęstych czarnych brwiach. Oczy głęboko zapadnięte, czarne jak noc i tajemnicze. Sylwetka jego była smukła a uchy płynne jak drapieżnego zwierzęcia. Nie należał do ludzi przepadających za konwersacja, był cichy i skryty.

On sam o sobie także nie wiedział zbyt wiele. Matka Biesława pochodziła z Wolina, była branką. Ojciec pochodził z dalekiej północy i wywojował sobie skrawek ziemi na nabrzeżu Fryzji. Jak miał na imię? Matka wołała go Sławko, ale po postrzyżynach nazwano go Svenem.

namakemono
Reactions:
Posty: 1552
Rejestracja: 26 października 2012, 07:18

Post autor: namakemono » 27 lipca 2014, 21:07

- I mnie nie prędko, by zwierza owego, lubo demona spotkać. Tedy nie mitrężmy czasu. - rzekł Samon. Otrzepał niedbale miejsca, gdzie jego ramię dotykało pnia brzozy. - Jeno czujności nie traćmy, bo licho wie co te tropy znaczą. Ostatnie czego nam trzeba, to bieda jaka pod koniec podróży.
Postać, z pomocą Aravena, zawiśnie w postaci posta jutro. Przepraszam za nędznego posta, poprawię się i przedstawię jak należy niebawem.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 27 lipca 2014, 22:01

Im szybciej doprowadzimy karawanę na miejsce, tym szybciej pozbędziemy się towarzystwa Rzymian, patrzą na nas jak na gorszych od siebie, spodziewają się zdrady.
Więc ruszajmy dalej.
Jak liczna jest karawana? ilu żołnierzy i ile wozów?

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 27 lipca 2014, 22:55

Germania Inferior, 124 AD

Dagobert obejrzał się w stronę karawany, obrzucając posępnym spojrzeniem ciągnięte przez pary koni zadaszone wozy i maszerujących obok nich pośród metalicznego poszczękiwania zbroi i broni legionistów.

Służący w XXX Ulpia Victrix żołnierze - ulubieńcy cesarza Trajana stacjonujący od dwóch lat w Castra Vetera nad brzegiem Renu - zasłynęli wcześniej swym męstwem w bojach o Dacię, w Germanii jednak spoczęły na ich barkach dużo pośledniejsze obowiązki, przede wszystkim ochrona traktów kupieckich i strzeżenie wzniesionych nad północnym Renem rzymskich miast.

Trzydziestu z nich strzegło tuzina wozów należących do kupców zbożem z Colonii Agrippinensis, stolicy prowincji, poruszając się na piechotę pod czujnym okiem podróżującego na koniu dekuriona, dzielącego uwagę pomiędzy swych podwładnych oraz osobę należącego do karawany młodego Rzymianina o sięgających jakoby Tarantii koneksjach.
Nie śpieszmy się aż tak bardzo z tą sesją, niechaj wszyscy BG sporządzą wpierw swe postacie...

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 29 lipca 2014, 11:49

Łucznik dla Deliada, imię, problem, cel i przeszłość oraz wzrost, waga, wygląd do uzupełnienia przez Deliada.
Imię: Lupus (Sławko z Wolina, Sven)
Aspekty: Człowiek zagadka.
Koncepcja: Łucznik zwiadowca
Problem: Socjopata.
Cel: Przeżyć.
Przeszłość: Pokrętna.
Umiejętności
Poziom 5 Strzelanie i Miotanie
Poziom 4 Podstęp, Czujność
Poziom 3 Siła, Przetrwanie, Zwinność
Poziom 2 Spostrzegawczość, Siła Woli, Bijatyka, Urok
Poziom 1 Jeździectwo, Języki (germański i łacina), Empatia , Leczenie, Fach (myśliwy)

Ekwipunek: Zbroja skórzana ćwiekowana, bury płaszcz maskujący, zestaw podróżny, długi łuk, toporek, nóż myśliwski.

Sztuczki
Widzenie w ciemności (Czujność) Postać widzi w ciemności, przy minimalnym świetle, na odległość Czujność x10 metrów
Twardziel (Siła) do Toru Presji Fizycznej doliczamy Pełną Odporność a nie jej połowę.
Walka defensywna (Strzelanie i Miotanie ) wymaga Strzelania i Miotania 4+, Zwinności 3+. Pozwala użyć Strzelania i Miotania zamiast Broni Białej jako Obrony bliskiej w walce bezpośredniej.
Precyzyjny strzał lub rzut (Czujność) trafiasz w odsłonięte miejsca, rzut nożem lub strzał ignoruje 2 punkty pancerza celu.
Tropiciel (Przetrwanie), wymaga Przetrwania lub Myślistwa 3+. Daje +2 premii do testów tropienia, wykonywanych za pomocą Przetrwania lub Myślistwa.


Walka
Strzelanie i Miotanie Atak 5, Obrona 5, długi łuk obrażenia 2 (ignoruje 2 punkty pancerza). Zasięg 4 strefy
Czujność 4, Zwinność 3, Punkty Fate (Losu) 4.
Pancerz 1 zbroja skórzana
Presja fizyczna 6 (Twardziel)
Presja psychiczna 4
Konsekwencje:
Lekka [ ] Średnia [ ] Poważna [ ]
Tym samym, mamy komplet Postaci. Można zaczynać z PBF-em.
Ostatnio zmieniony 30 lipca 2014, 13:49 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Araven
Reactions:
Posty: 8334
Rejestracja: 13 lipca 2011, 14:56
Has thanked: 1 time
Been thanked: 1 time

Post autor: Araven » 30 lipca 2014, 12:45

Dobro nie zagra z nami, ma za dużo PBF-ów.
Powyższa trójka BG to chyba wszystko, na co można liczyć.
[offtopic]Raczej Rikandur zagra Batawa nr 2 topornika jednak woli niż nożownika.[/offtopic]
Ostatnio zmieniony 30 lipca 2014, 17:30 przez Araven, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Keth
Reactions:
Posty: 12615
Rejestracja: 07 kwietnia 2009, 20:37
Has thanked: 138 times
Been thanked: 84 times
Kontakt:

Post autor: Keth » 30 lipca 2014, 20:10

Germania Inferior, 124 AD

Widząc skupionych w jednym miejscu przewodników dowodzący eskortą dekurion podjechał bliżej w towarzystwie młodego Rzymianina, wyprzedził pierwszy wóz i tworzących szpicę karawany legionistów.

- Coś znaleźliście? - zapytał lustrując tropicieli bacznym wzrokiem. Jadący na smoliście czarnym ogierze młodzieniec zwący się Lucius Corbulo spoglądał w zamian na otaczające go drzewa, ogromne dęby o pniach zbyt szerokich, by mogło je objąć kilku trzymających się za ręce mężczyzn. Dagobert bez trudu odczytał kryjący się w oczach Rzymianina lęk, widywał ten wyraz na twarzach wielu obywatelu Rzymu przybywających po raz pierwszy na pogranicze Germanii.

Dla ludzi wywodzących się z basenu Morza Śródziemnego bezkresne gęste puszcze północnej Europy były czymś niespotykanym, czymś skrajnie przerażającym. Nikt nie wiedział jak daleko na wschód świata sięgały, nikt nie wiedział też, co kryło się w ich przepastnych matecznikach, ale w zatroskanych oczach smagłych legionistów urodzonych w Italii bądź Iberii dostrzec można było przeświadczenie, że uważają prastare puszcze za siedlisko złych sił.

Odciśnięty w ziemi dziwaczny ślad na pewno nie miał tego przeświadczenia zmienić na lepsze.

- Tam naprawdę żyją ludzie? - odezwał się Corbulo, wstrzymując w miejscu czarnego ogiera. Żaden z przewodników nic w pierwszej chwili nie odrzekł, uwagę ich przykuł bowiem widok licznych złotych pierścieni zdobiących palce Rzymianina.

- Na brzegu Renu plemiona Cherusków - odparł dekurion, Quintus Rullianus, zrozumiał pytanie zbyt dosłownie i pośpieszył z rzeczowymi objaśnieniami - W głębi puszczy zaś inne plemiona, bardziej zdziczałe i wrogie, które rzadko zaglądają na pogranicze, przede wszystkim Chattowie i Longobardowie.

Oficer przeniósł spojrzenie z powrotem na stojących przy koniu Corbulo przewodników, położył dłoń odruchowo na rękojeści gladiusa.

- Co tak stoicie z otwartymi gębami? - odpowiedział nieco surowszym tonem - Przecie znacie łacinę.

[center]Obrazek[/center]
Rzymianie nie zauważyli dziwnego śladu, od Was zależy więc, czy nim ich postraszycie czy też zignorujecie...

Jak rozumiem, grają 8ART, Araven, Deliad i Rikandur, tak?

ODPOWIEDZ