Gdańsk – Lodowe Miasto

Gdańsk to ziejące chłodem nieprzyjazne miasto, które czeka na nieuniknioną zagładę w objęciach wieczystego lodu. Gigantyczny lodowiec nadciągający z północy, pokrywający swą wielką skorupą krainy Skandynawii i Morze Bałtyckie, poprzedzony jest szerokim pasem wiecznej zmarzliny niemal uniemożliwiającej jakąkolwiek wegetację w rejonie Gdańska. Mimo to w ruinach starego miasta wciąż egzystują ludzie – niektórzy owładnięci religijnym fanatyzmem, inni naukową pasją, jeszcze inni zbyt uparci bądź głupi, aby stamtąd na zawsze odejść. Masy spadającego zimową porą śniegu są już zbyt wielkie, by w czasie krótkich pór letnich zdołały choć po części stopnieć. Ogromna ściana lodu, zwana przez śnieżnych nomadów Lodową Barierą, wyrasta ponad niegdysiejsze wybrzeże, rzuca głęboki cień na zamarznięte dawne morze, gdzie w okowach lodu trzeszczą miażdżone nieubłaganie wraki statków z Minionych Czasów. Los Gdańska jest przesądzony.

Oprócz nielicznej społeczności osiadłych klanytów trudniących się łowiectwem i odzyskiem surowców, w Gdańsku rezydują przedstawiciele dwóch liczących się frakcji – szpitalników i anabaptystów. Utrzymywany przez tych pierwszych wielki ośrodek medyczny zapewnia za odpowiednią opłatą pomoc lekarską dla potrzebujących, ale nie jest to jego główną rolą. W umieszczonych w podziemiach ośrodka laboratoriach upoważnieni do wizyty goście mogą natrafić na trylobity i dziwaczne insekty umieszczone w skrzynkach na magazynowych regałach; kończyny i organy wewnętrzne biokinetów zanurzone w płynach wypełniających szklane tuby; wypreparowane mózgi nosicieli Sepsy. Doskonale wyposażony ośrodek badawczy w Gdańsku pełni rolę punktu tranzytowego pomiędzy Szpitalem w zachodniej Borce, a grupami naukowców badających skażenie biologiczne w rejonie Pandory. Przewodząca zespołowi badawczemu w Gdańsku doktor Janssen jest głęboko przeświadczona o tym, że Primer potrafi zostać pod wpływem kombinacji odpowiednich bodźców zmuszony do opuszczenia organizmu nosiciela i powrotu do swej oryginalnej formy. Rezultatem jej laboratoryjnych testów są potworne hybrydy ukryte przed niepożądanym wzrokiem w sekcji podziemi o ograniczonym poziomie dostępu.

Szpitalnicy przebywają w Gdańsku od ponad stu lat – przybyli do miasta w 2492 roku zajmując je bez pytania o pozwolenie. Ówcześni mieszkańcy zniszczonej metropolii w przeważającej większości uciekli na pierwszy widok uzbrojonych borkańskich najeźdźców w budzących zgrozę maskach i ochronnych kombinezonach. Przybysze oprócz kompleksu badawczego oraz elektrociepłowni zbudowali również magazyny mające zapewnić w późniejszych latach wsparcie logistyczne dla wypraw na wschód. Gdyby nie Gdańsk, można śmiało założyć, że większość naukowych sukcesów Szpitala nie miałaby szans na zaistnienie. To stąd w 2562 wyruszyła ekspedycja doktora Vasco mająca za zadanie eksplorację krateru Pandory. To stacjonujący w Gdańsku szpitalnicy przeprowadzili w 2588 prace wykopaliskowe w pobliżu Łodzi mające wyjaśnić zagadkowe zjawisko punktowego zaniku wiecznej zmarzliny, a dwa lata później udokumentowali po raz pierwszy pojawienie się Fraktalowego Lasu. Lista ich zasług dla ludzkości jest znacznie dłuższa, ale opatrzona zarazem zbyt licznymi klauzulami poufności, by stała się powszechnie znana osobom spoza kręgów Szpitala.

Tradycyjnie sprzymierzeni ze szpitalnikami anabaptyści w przypadku Gdańska nie utrzymują z borkańskimi lekarzami bliższych kontaktów. Ich społeczność rezyduje w pozostałościach bazyliki sprzed Eschatonu, zwanej Chłodną Świętą Marią. Nieskorzy do opuszczenia coraz zimniejszego miasta, ci niereformowalni fanatycy przystąpili pięć lat temu do rekonstruowania częściowo zniszczonej budowli. Owładnięci niezrozumiałym dla szpitalników i miejscowych klanytów religijnym uniesieniem, zbudowali fortecę stanowiącą miniaturową kopię Katedralnego Miasta i zamierzają jej bronić przed złem Demiurga urzeczywistnionym pod postacią gigantycznego lodowca.

Wiara tych ludzi wydaje się nie mieć granic, ale nawet ona nie zdoła powstrzymać nieubłaganych sił natury.

Na pustkowiach otaczających Gdańsk można napotkać niewielkie koczownicze plemiona Polan, od czasu do czasu przybywające do miasta w celu wymiany towarów. Najczęstszymi gośćmi są członkowie klanu Westja, specjalizujący się w odszukiwaniu prastarych artefaktów z Minionych Czasów, ale czasami w oddali na północ od miasta można wypatrzeć nawet wędrujące dostojnie mamuty plemion Gargantich. Wszyscy oni są przybyszami traktowanymi podejrzliwie i z rezerwą, ale przynajmniej akceptowanymi w granicach zimowego miasta.

Lecz oprócz nich w mieście pojawiają się również goście, których widok budzi wstręt i nienawiść. Głęboko pod Gdańskiem znajduje się ogromna pusta przestrzeń, otchłań powstała w efekcie ruchów tektonicznych spowodowanych upadkiem gradu meteorytów w dniu Eschatonu. Niepotwierdzone plotki głoszą, że w najgłębszych zbadanych częściach tej czeluści pustka sięga dwóch tysięcy metrów, ale głupcem byłby ten, kto się łudzi, że pozostaje ona niezamieszkana.

Tam lęgnie się potomstwo pierwszych biokinetów, potworne wynaturzenia łaknące ludzkiego mięsa, jedynie w drobnej cząstce przypominające swymi zmutowanymi kształtami humanoidalne istoty. Szpitalnicy wypowiedzieli im nieprzejednaną wojnę, zabezpieczając każde zejście do podziemnych tuneli i pieczar, zapuszczając się głęboko w otchłań z misjami eksterminacyjnymi. Wyniki ich działań można w najlepszym razie określić mianem połowicznego sukcesu, ale borkańscy lekarze nie zamierzają się poddawać. Wszem i wobec dają do zrozumienia, że jedynie ich poświęcenie i przelana krew stoją na drodze bestiom gotowym spustoszyć północ Pollenu.

Tylko oni znają prawdę ukrytą za podniosłymi sloganami szpitalniczej propagandy. Faktycznie, przeważająca większość człekobestii to ludożerczy drapieżcy, ale istnieją wśród nich również osobniki przejawiające wyższe uczucia, w tym współczucie. To one dokładają troski o rannych pobratymców, organizują je w coś na podobieństwo prymitywnego społeczeństwa I wydają się sprawować pewną formę kontroli nad zdziczałymi kuzynami. Szpitalnicy szybko ochrzcili bardziej pokojową odmianę człekobestii alfami, a agresywne betami. Szeregowi członkowie borkańskiej organizacji, anabaptyści i polańscy klanyci zadają sobie czasami pytanie, dlaczego te budzące przerażenie istoty osiedliły się pod ruinami zamarzniętego miasta. Wyżsi rangą lekarze zachowują znaczące milczenie w tej kwestii, ale możecie być pewni, że znają i tę odpowiedź.

Wiedzą doskonale, że to z ich winy człekobestie uciekły swego czasu do Gdańska.

Kilkadziesiąt lat wcześniej szpitalnicy zniszczyli kolonię alf odkrytą na wolnym jeszcze od lodowca skrawku południowej Skandynawii. Pozbawione przywództwa bardziej światłych kuzynów, dzikie osobniki przewaliły się przez wiele nordyckich osady przelewając morze krwi Skandów. Grasowały na dalekiej północy przez wiele lat, udając się w końcu na południe i znikając w podziemnych grotach pod Gdańskiem. W tym samym czasie uchodzący przed postępującym szybko lodowcem Skandowie przedostali się do Borcy, osiadając zwłaszcza w rejonie Justitianu i integrując się bez trudu z miejscową ludnością. Gdyby ich potomkowie, wciąż kultywujący wiele norskich zwyczajów i tradycji, dowiedzieli się kiedykolwiek, że to szpitalnicy odpowiedzialni są w pewnym sensie za krwawe najazdy człekobestii sprzed lat, mogliby zachwiać względnym spokojem panującym w granicach Protektoratu.

Przywódcy Szpitala zdecydowani są zachować tę tajemnicę za wszelką cenę dla siebie, grzebiąc ją w bezimiennych grobach razem ze zwęglonymi cielskami człekobestii.

Powyższy tekst zawiera kompilację materiałów opublikowanych w podręcznikach Primal Punk i Katharsys. Prawa autorskie zastrzeżone dla Sixmorevodka. Tłumaczenie autorskie.

Bookmark the permalink.

6 Comments

  1. Świetna kompilacja Keth. Takie artykuły fajnie obrazują system, a to że tyczą się "naszego podwórka" to jeszcze lepiej!

  2. Fajnie się czytało i może warto odwiedzić świat Degenesis.

  3. miód malina…wiecej,wiecej

  4. Łatwo wchodzi i faktycznie kusi do zagrania w mroźnym klimacie.

  5. Fajne tłumaczenie aczkolwiek pomarudze i wolałbym tekt autorski tlumacza.
    Swietne grafiki. Oryginal?

  6. Dwie pierwsze wyszperane w sieci, tylko trzecia jest oryginalna. Zapomniałem też dodać jeszcze jedną tajemnicę szpitalników z Gdańska – średnio raz w roku kompleks jest odwiedzany przez mniej agresywnego Maraudera, w pewnym niewielkim stopniu gotowego kooperować z borkańskimi lekarzami!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *