Historia Cygnaru w pigułce

Poniższy tekst jest zapisem wykładu profesora Gabriela Parrisha, profesora historii na Uniwersytecie Corvisu. Wykład ów został wygłoszony dwa miesiące przed śmiercią profesora podczas oblężenia Corvisu przez koczownicze wojska obalonego króla Vintera Raelthorne Czwartego w roku 603 OR.

Na czym zakończyliśmy ostatnie zajęcia? Ach tak, na czasach postokupacji. Historia uczy nas o upadkach wielu mocarstw, w przypadku Orgotów zaś przyczyną ich klęski był brutalny stosunek do rdzennej ludności. Ludy zachodniego Immorenu zjednoczyły się w akcie buntu przeciwko wieloletnim represjom i stoczyły szereg krwawych wojen z najeźdźcami, zmuszając ich w ostatecznym rozrachunku do powrotu do swych zamorskich krain.

To na cygnarskiej ziemi armie wojowników, czarodziejskie bractwa oraz kapłani Morrowa i Menotha walczyli ramię w ramię niczym bracia stawiając czoła wspólnemu nieprzyjacielowi i odnosząc najważniejsze zwycięstwa wojny wyzwoleńczej. Wątpię, by kiedykolwiek jeszcze nastąpiło podobne zjednoczenie i nie śmiem nawet oczekiwać, że potomkowie tamtych bohaterów gotowi byliby ponownie ze sobą współdziałać.

W roku 202 OR, w odległości zaledwie jednego kanału rzecznego od tego miejsca, wyznaczono na kartach Traktatów z Corvisu granice naszych państw. Nasi przodkowie ustanowili obszary nowych królestw na podstawie wcześniejszych prowincji Orgotów, ponieważ wieki okupacji sprawiły, że ludność je zamieszkująca stworzyła już zalążki społecznych wspólnot. Tego roku narodziły się Żelazne Królestwa, wśród nich zaś klejnot w koronie – Cygnar. Cudzoziemcy sarkają słysząc ów tytuł, ale nie sposób zaprzeczyć prawdzie, iż to właśnie Cygnarczycy byli założycielami Kręgu Zaprzysiężonych, ludzi obdarzonych dartem władania magią. I to Cygnarczycy skłonili lud Rhulu do współudziału w budowie pierwszych Kolosalów.

Królowie Cygnaru byli wojownikami i mędrcami, za najwybitniejszego z nich zaś uważa się legendarnego króla Woldreda Pracowitego. Jego osobowość uważano za nader szorstką i oschłą, ukształtowały ją bowiem lata wojen z trollakami, był jednakże sprawiedliwym władcą. Dowiódł zresztą swej wartości w trakcie Wojny Kolosalów z Khadorem. Jego dokonania na bitewnych polach zaskarbiły mu szacunek i oddanie ludu, Woldred był jednak kimś więcej niż tylko wojownikiem, dając się poznać jako zręczny negocjator, wybitny mąż stanu i praworządny przywódca naszego narodu.

Król Woldred zamierzał złamać raz na zawsze ekspansjonistyczne ciągoty naszych północnych sąsiadów. Pod koniec Wojny Kolosalów, w trakcie rozmów pokojowych w roku 257 OR wymusił na Khadorianach podpisanie deklaracji rozbrojeniowej, nakazującej Khardom demontaż ich własnych konstruktów oraz powołującej do życia Straż Kolosalów. Deklaracja ta znacząco zredukowała potencjał militarny północnego królestwa zapewniając blisko pół wieku niespokojnego pokoju.

Woldred został też pierwszym władcą Ery Odbudowy gotowym odsunąć na bok własne ambicje i pragnienia dla dobra powszechnego. Za jego rządów zainicjowano wzrost gospodarczy w każdej dziedzinie, przede wszystkim w budowie dróg i kanałów rzecznych, szkutnictwa oraz reorganizacji cygnarskiej armii.

Jedynym zbrojnym konfliktem rzucającym cień na dokonania tamtych lat był zatarg z wojowniczymi plemionami trollaków osiadłymi w Ciernistej Puszczy. Woldred okazał swą dobrą wolę spotykając się osobiście w roku 267 OR z przywódcami tych puszczańskich społeczności i negocjując pokój kończący lata krwawych wojen. Rezultatem pobocznym wojen z trollakami okazała się zmiana koncepcji militarnej w dziedzinie parowych machin wojskowych. W efekcie tej zmiany powstały paroboty zdolne do manewrowania w lesistym terenie z mobilnością wykraczającą dalece poza możliwości ich dużo większych poprzedników. Co więcej, niewielkie użytkowe paroboty usprawniły w ogromnym stopniu industrializację i handel we wszystkich liczących się miastach Cygnaru.

W ostatnich latach swych rządów Woldred dokonał dwóch wielkich rzeczy. Pierwszą z nich było definitywne wycofanie w roku 286 OR z użytku Kolosalów, drugą zaś ustanowienie w tym samym roku Konwencji Woldreda. Będąc władcą dalekowzrocznym król zamierzał oszczędzić swym poddanym walk o władzę toczonych w sąsiednich państwach, doprowadzających nader często do bratobójstw i rodzinnych zdrad. Woldred spisał podstawowe założenia Konwencji ustanawiające prawo każdego króla do samodzielnego wyznaczenia swego następcy tronu bez względu na stopień więzów krwi, redukujące w znaczącym stopniu ryzyko przekazania władzy w ręce potomka o niskich ku temu predyspozycjach. Monarchia dziedziczna miała być w wizji Woldreda jedynie rozwiązaniem ostatecznym.

Konwencja Woldreda byłaby rewolucyjnym przełomem w polityce, gdyby nie jeden istotny szkopuł. Kult Menotha zamierzał poprzeć jej wdrożenie w życie jedynie pod warunkiem uzyskania prawa do wglądu w testament każdego króla oraz jego oficjalnej publikacji. Chociaż wiara morrowiańska była już w owych czasach religią dominującą na ziemiach Cygnaru, menici wciąż posiadali znaczące wpływy w stolicy tworząc siłę, z którą Woldred musiał się liczyć.

Król Woldred Pracowity zmarł nieoczekiwanie w roku 289 OR. Przez królestwo przetoczyła się fala niepokojów podsycanych pogłosami o skrytobójstwie, jednakże Kult Menotha obalił te zarzuty deklarując opublikowanie testamentu zmarłego króla natychmiast po zakończeniu okresu zwyczajowej żałoby. Kościół Morrowa zażądał zwołania rady nadzwyczajnej obawiając się wybuchu religijnego konfliktu w sytuacji, gdyby menici uzyskali wyłączny dostęp do cygnarskiego tronu. Nigdy do tego nie doszło.

Testament Woldreda zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Kuzyn zmarłego władcy Malagant – zwany Posępnym – wkroczył do królewskiego pałacu w Caspii wiodąc ze sobą pięciuset żołnierzy i przejmując władzę w królestwie. Kult Stworzyciela odmówił uznania prawa Malaganta do tronu traktując go jako uzurpatora. Najgłośniej kwestionujący prawa Malaganta do korony meniccy kapłani zostali w rezultacie oskarżeni o zdradę stanu. W latach 290-294 OR Posępny Król nakazał aresztowanie oraz egzekucję poprzez powieszenie blisko dwustu menickich kapłanów. Kult Menotha oraz dwór królewski znalazły się w stanie otwartego konfliktu, sytuacja ta uległa nadto zaognieniu w roku 293 OR, kiedy Malagant ustanowił Kościół Morrowa religią państwową i odciął duchownych Stworzyciela od wszelkich funkcji politycznych. Pogrążony w społecznych niepokojach Cygnar znalazł się wówczas na pograniczu wojny domowej.

Niczym czująca świeżą krew wilczyca, khadorańska królowa Cherize rozpoczęła w roku 293 OR wojnę graniczną z Cygnarem, trwającą aż do zaginięcia władczyni w roku 295 OR. Król Malagant zmarł wkrótce potem wskutek choroby, dając zaczątek wielu mrocznym legendom tyczącym się kresu żywota pary władców.

W Khadorze koronowano Ayn Vanar V, zaledwie pięcioletnią dziewczynkę. Władający w jej imieniu regent Velibor rozpoczął agresywną kampanię mającą poszerzyć terytorium królestwa. Regent Velibor był człowiekiem okrutnym, ale zarazem przebiegłym i roztropnym. Kiedy z dalekiej północy nadciągnęły połączone siły wielu barbarzyńskich plemion gotowe złupić ziemie południowego Khadoru, regent przekonał ich wodzów do podjęcia dalszej wyprawy na południe. Przekonał wojowniczych najeźdźców o wartości skarbów południowców, gotowy nadejść ich tropem z zamiarem dobicia osłabionych sąsiadów i zagarnięcia ich ziem.

Zaciekłe wojny trwały ponad dekadę, aż do pełnoletności pełnoprawnej królowej. Większość barbarzyńskich hord uległa unicestwieniu w roku 305 OR, podczas Oblężenia Midfastu. Kapitan Markus Graza, umiłowany syn Morrowa, w pojedynkę odmienił tam bieg bitwy pokonując barbarzyńskich wodzów. Khadoranie kontynuowali wojnę graniczną jeszcze przez dalsze dziesięć lat, zdobywając pewne obszary należące wcześniej do królestw Ordu i Llaelu. Dopiero w roku 313 OR królowa Vanar, zmęczona latami śmierci i zniszczenia, użyła swego autorytetu doprowadzając do zakończenia zmagań. Zdrada regenta Velibora i północnych barbarzyńców odcisnęła trwałe piętno na stosunkach Khadoru z południowymi sąsiadami, zapoczątkowując animozje trwające aż po dzień dzisiejszy. Khador pozyskał w tych czasach spore terytoria, w tym portowe miasto Radahvo zwące się obecnie Port Vladovar. Inne królestwa gorączkowo dążyły wówczas do zawarcia pokoju, toteż przyznały Khadorowi prawa do zdobyczy terytorialnych w nadziei na zaspokojenie ekspansjonistycznych ambicji sąsiada.

Świątynia Menotha, niegdyś niebywale wpływowa politycznie, walczyła w międzyczasie zaciekle o odzyskanie władzy. W przeciągu stu pięćdziesięciu lat Cygnar stał się istną beczką prochu. Menici nigdy nie zapomnieli tego, w jaki sposób Posępny Król odsunął ich od królewskiego dworu, siejąc w odwecie ferment na ulicach miast.

Świątynia Menotha, niegdyś niebywale wpływowa politycznie, walczyła w międzyczasie zaciekle o odzyskanie władzy. W przeciągu stu pięćdziesięciu lat Cygnar stał się istną beczką prochu. Menici nigdy nie zapomnieli tego, w jaki sposób Posępny Król odsunął ich od królewskiego dworu, siejąc w odwecie ferment na ulicach miast. Korona ścigała otwarcie działających opozycjonistów, toteż meniccy agitatorzy zeszli do podziemia. Podburzali lud przeciwko Kościołowi Morrowa ogłaszając jego członków heretykami i nieprzyjaciółmi Boskiego Prawa. Nieustający religijny konflikt pochłonął wiele niewinnych istnień po obu stronach.

Lecz sporadyczne zatargi okazały się niczym w porównaniu z wydarzeniami, które w roku 483 OR podzieliły na dwie części Caspię. Wschodnia część miasta była od zawsze uważana za matecznik menitów. Ich miejscowy duchowy przywódca, wizygota Sulon, wezwał tamtego pamiętnego roku wszystkich cygnarskich menitów do stawienia się przed jego osobą. Dziesiątki tysięcy wiernych odpowiedziało na wezwanie do wielkiej pielgrzymki. Zgromadziwszy wokół siebie ogromny tłum, Sulon obwołał się najwyższym przywódcą kultu Menotha i przejął faktyczną władzę nad wschodnią Caspią, częścią stolicy położoną na wschodnim brzegu Czarnej Rzeki. Spodziewając się ulicznych rozruchów caspiańscy strażnicy miejscy ruszyli do zatłoczonych dzielnic chcąc rozpędzić zgromadzenie, lecz menici byli na to przygotowani. Tysiące pielgrzymów uderzyło na stróżów prawa zabijając w krótkim czasie ponad trzystu strażników miejskich.

Dwieście lat wzajemnej wrogości i nienawiści przerodziło się w Cygnarską Wojnę Domową. Religijni menici niemal zrównali z ziemią nadrzeczne kwartały położone po zachodniej stronie miasta. Podsycane zarówno gorącą wiarą jak i aktami oportunistycznego rabunku walki przybrały tak krwawy charakter, że do boju zmuszeni zostali dołączyć klerycy i rycerze Kościoła.

Khador ponownie wykorzystał naszą słabość atakując cygnarskich sprzymierzeńców i rozpoczynając na pograniczu z Llaelem Wojnę Bankierów. Armia Llaelu, nigdy nie dość liczna, szukała desperacko wsparcia zaciężnych wojsk, co doprowadziło ówczesnego władcę do bankructwa. Nasi żołnierze nie mogli wówczas wesprzeć północnych przyjaciół, zbyt uwikłani w starania o uratowanie pogrążonej w ogniu stolicy.

Los Caspii byłby przesądzony, gdyby nie śmierć Sulona. Samozwańczy hierarcha poległ w boju łamiąc morale czcicieli i umożliwiając podjęcie negocjacji pokojowych. Wielka prałatka Shevann, naczelna skarbniczka Kościoła i niewiasta o nieskazitelnej reputacji podjęła się trudnej misji rozjemczej. Darzona ogromną przychylnością morrowiańskich Cygnarczyków i niechętnym szacunkiem ortodoksyjnych menitów, wystąpiła jako rzeczniczka króla Boltona Szarego V, negocjując z następcą Sulona wizygotą Ozeallem. Po długich i wyjątkowo trudnych pertraktacjach obie strony doszły do porozumienia, podpisując zawieszenie broni i powołując do życia Protektorat Menotha.

Ortodoksyjni menici otrzymali od Korony ziemie na wschód od Czarnej Rzeki oraz wschodnią część Caspii, przechrzczoną natychmiast na Sul dla upamiętnienia postaci Sulona. Władcy Protektoratu mieli sprawować faktyczną władzę nad mieszkańcami tych ziem bez ingerencji Korony. Nominalnie Protektorat wciąż pozostawał częścią Cygnaru, objętą nakazem demobilizacji oraz opodatkowaną przez królewski dwór, lecz żadna ze stron nie miała mieć politycznego zwierzchnictwa nad drugą. Cygnarscy dyplomaci obawiali się, że menici odrzucą propozycję Shevann świadomi tego, że dyslokacja tego rodzaju zetknie ich ze szczepami pogańskich Idrian, ale secesjoniści zdecydowani byli ponieść na wschód płomień swej wiary. Nawrócenie Idrian zajęło im całe dziesięciolecia, wszelako dopięli swego, poprzez koncentrację swych wysiłków na tej sprawie oszczędzając Cygnarowi wielu lat domowego konfliktu. Zaiste sam Morrow musiał docenić wysiłki Shevann, albowiem dostąpiła ona wniebowstąpienia stając się niebiańską patronką kupców i negocjatorów.

Król Grigor Malfast wprowadził nasz naród w czasy rozkwitu nie mającego sobie równego od rządów Woldreda Pracowitego. Paroboty stały się w owych latach czymś powszechnym tworzone przez doskonalących budowę korteksów magów z Konfraterii Czarodziejów, a skarbiec królestwa napełniał się złotem. Malfast rządził mając u boku wiernego doradcę arcydiuka Vintera Raelthorne II, temperującego niejednokrotnie wizjonerskiego króla. Ród Raelthornów przewijał się już wcześniej przez królewski pałac w Caspii, albowiem pierwszy Vinter Raelthorne sprawował rządy dziesiątki lat wcześniej, a genealogia tej rodziny sięgała aż do starożytnych królów Caspii sprzed czasów najazdu Orgothów.

Vinter Drugi dokładał wszelkich starań, by idealistyczne plany Malfasta znajdowały pokrycie w finansowych możliwościach królestwa. Będąc człowiekiem o chłodnym umyśle i sercu, w swym praktycznym spojrzeniu na życie stanowił doskonałą przeciwwagę dla króla, który bez wsparcia swego doradcy szybko doprowadziłby cygnarski skarbiec do upadłości.

Panujący w tym czasie na północy khadorański król Rusłan Vygor był mizantropem o mrocznych myślach, zazdrośnie spoglądającym na prosperitę Cygnaru. Można go uznawać za szaleńca, ale nie sposób odmówić mu odwagi. Zgromadziwszy ogromną armię khadorański władca uknuł przewrotny plan. Pod koniec roku 510 OR silny korpus armii Vygora przemieścił się w pobliże granicy z Llaelem, mając w swym składzie liczne oddziały sławnej khadorańskiej jazdy. Vygor wiedział, że król Malfast zareaguje na tę prowokację wysyłając do Llaelu Vintera Drugiego, wiodącego w obliczu rzekomej inwazji na sojuszniczy kraj siły złożone z parobotów i strzelców. W tym samym czasie khadorański król objął komendę nad jeszcze liczniejszą armią, której rdzeń stanowiły wyprodukowane niedawno armiboty oraz ciężka piechota. Armia ta weszła do pozornie nieprzekraczalnej Ciernistej Puszczy zamierzając przedostać się przez nią na południe i zaatakować z zaskoczenia kluczowe cygnarskie rejony.

Gdyby nie zwiadowcy z Felligu, którzy zdołali przemknąć się przez kordon kossyckich przepatrywaczy Vygora, Cygnar poczułby w pełni konsekwencje wejścia na swe terytorium ogromnej armii dosłownie wyrąbującej sobie drogę przez Ciernistą Puszczę. Niewielkie garnizony ściągnięte z Corvisu, Point Bourne i Rzecznego Styku podjęły próbę zatrzymania armii najeźdźców nad brzegami Smoczego Jęzora czekając jednocześnie na wsparcie zawracających od strony Llaelu głównych sił Cygnaru.

Bitwa o Jęzor stoczona w pierwszej połowie 511 OR cieszy się mianem jednego z najbardziej krwawych bojów historii nowożytnej. Cygnarczycy stanęli w obliczu miażdżącej przewagi nieprzyjaciela i tylko ich doskonałe wyszkolenie, autorytet pułkownika Drake Cathmore oraz wsparcie kompanii zaciężnych pozwoliło utrzymać rzekę. Przerzucony nad jej nurtem wielowiekowy kamienny most został obrócony w perzynę, setki ton kamienia obrobionego jeszcze w zamierzchłych czasach Ery Wodzów spoczęły na dnie Smoczego Jęzora. W apokaliptycznej bitwie zniszczeniu uległo więcej parobotów niż we wszystkich innych dotychczasowych konfliktach. Chociaż zatrzymaliśmy wówczas khadorański najazd, ponieśliśmy ogromne straty. Odbudowanie samych tylko kontyngentów armibotów utraconych nad Jęzorem zajęło nam całe dziesięciolecia – ogromny szmat czasu zważywszy na fakt, że zakończona śmiercią Rusłana Vygora Wojna o Ciernistą Puszczę trwała zaledwie cztery miesiące.

Król Malfast nakazał wznieść na północnym krańcu „Drogi Armibotów” – szlaku wyrąbanego poprzez puszczę przez paroboty Khadoru – wojskową warownię. Prastary las po pewnym czasie pochłonął te okolice, wraz z samą warownią. Mroczne siły wypłoszyły z pogranicza Cygnarczyków, oddając północne krańce Ciernistej Puszczy na powrót we władanie natury. Na stromych brzegach Smoczego Jeziora gruba warstwa ziemi i gęste leśne poszycie przesłoniły rdzewiejące wraki zniszczonych tam armibotów. Nawet Khadoranie, po dzień dzisiejszy, unikają tamtego rejonu, będącego dla nich symbolem sromotnej klęski.

Kilka lat później król Malfast ciężko zachorował. Nie mając potomstwa, władca spisał na łożu śmierci akt Konwencji Woldreda i przekazał koronę zaufanemu doradcy, piastującym wówczas urząd arcydiuka Vinterowi Realthrone Drugiemu. Vinter przyjął ów zaszczytny obowiązek świadom krwi starożytnych królów płynącej w jego żyłach. Wkrótce po spisaniu aktu przekazania władzy Malfast zmarł i w roku 515 OR czterdziestoletni Vinter Realthorne Drugi został koronowany władcą Cygnaru zapoczątkowując panującą po dziś dzień dynastię.

Władza rodu Realthrone trwa nieprzerwanie od osiemdziesięciu siedmiu lat. Vinter Drugi rządził w ten sam sposób, w który doradzał swemu poprzednikowi, przedkładając praktyczność nad frywolność. Zawsze niebywale poważny w kwestiach władzy, szybko pozyskał przydomek Króla o Kamiennym Obliczu. Przeżył dwa zamachy, dając się z biegiem czasu poznać jako człowiek dalece podejrzliwy w stosunku do czarodziejów oraz kultów religijnych. To on odegrał znaczącą rolę w zakulisowych rozgrywkach, które doprowadziły do zawiązania Ligi Mercariańskiej, konfederacji kupieckich miast całego królestwa.

W roku 539 OR korona przeszła w ręce jego syna, Vintera Realthorne Trzeciego. Dziedzic dynastii wiele się nauczył od swego światłego rodzica, wszelako miast ciężkiej ręki ojca przysposobił sobie rządy żelaznej pięści. Vinter Trzeci napełniał skarbce Cygnaru dochodami płynącymi ze srogich podatków, inwestując w rozbudowę marynarki i przejmowanie kontroli nad nękanymi przez piratów morskimi szlakami handlowymi. Wielu poddanych nienawidziło go za bezwzględne rządy, chociaż w czasach swego panowania odniósł wiele sukcesów w bojach z korsarzami ze Strzaskanego Wybrzeża – stąd też przydomek władcy, którego szybko przezwano Królem o Kamiennym Sercu.

Vinter Trzeci nie znosił głupoty i służalczości. Uważając się za władcę otoczonego pochlebcami zaczął z biegiem czasu ufać wyłącznie własnym osądom, oddalając od siebie grono zwyczajowych na dworze doradców. Pomimo niechęci poddanych okazał się władcą, który poprowadził Cygnar ku świetności. Jego podatki budziły rozpacz i zgrzytanie zębów, ale bynajmniej ich nie marnotrawiono. Będąc zagorzałym pragmatykiem, król inwestował zawartość skarbca w państwo. Miast wtrącać dłużników do więzień, gdzie gniliby latami, wysyłał ich na galery bądź do kopalni, by mogli odpracować swe zobowiązania wobec korony. Prawdą jest, że wielu z tych nieszczęśników postradało wówczas życie, ale dzięki ich znojowi Cygnar prosperował coraz bardziej.

Vinter Trzeci miał dwóch synów: dziedzica tronu, który zgodnie z tradycją otrzymał imię Vinter oraz księcia Leto, naszego miłościwego władcę. Zaaferowany sprawami wagi państwowej, król oddał obu chłopców pod opiekę mamek i dam dworu, a kiedy zmarł znienacka w roku 576 OR – w opinii niektórych w sposób dalece podejrzany – z braku aktu Konwencji Woldreda władza przeszła w ręce starszego z braci, Vintera Czwartego.

Tak rozpoczęły się czasy współczesne.

Król Vinter Czwarty „Starszy” Realthorne. Wielu z was było młokosami, kiedy jego rządy dobiegły raptownie kresu. Osobiście wierzę, że mamy prawo nazywać Vintera Czwartego mianem paranoika. Uważa się obecnie, że to jego lęk wobec Kościoła Morrowa doprowadził władcę do tego właśnie stanu ducha. Jego ojciec i dziad byli surowymi królami, ale ten Vinter okazał się kimś dalece groźniejszym i mroczniejszym. Wielka szkoda, że Król o Kamiennym Sercu nie znalazł dość czasu, by sporządzić akt Konwencji Woldreda!

Vinter Czwarty wszędzie doszukiwał się wrogów, dopuszczając się na dworze czynów tak dalece nieobyczajnych i niegodnych korony jak grożenie rozmówcom dobytym orężem i zastraszanie dostępujących zaszczytu audiencji emisariuszy. Z tej właśnie paranoi zrodziła się Inkwizycja, zrodzona z królewskiej siatki szpiegowskiej stworzonej przez Vintera Trzeciego. Będąca do tej pory sekretną organizacją wywiadu siatka została przekształcona do postaci gildii królewskich zabójców. Inkwizycja otrzymała pełną swobodę działania i całkowitą bezkarność bez względu na ogrom popełnianych przez nią zbrodni. „Starszy” rządził szerząc terror i sankcjonowany mord, chociaż zwykł je określać mianem sprawiedliwości i królewskiego przywileju stanowienia prawa. Ośmielający się występować przeciwko władcy polityczni przeciwnicy kończyli wywlekani w środku nocy z łóżek i znikający na zawsze bez śladu.

W późniejszych latach rządów Vintera Czwartego na dworze pojawili się zausznicy, których zdemaskowano w swoim czasie jako czcicieli Thamar, wykorzystujący szaleństwo króla do realizacji własnych celów. Wiemy o morrowiańskich kapłanach, którzy sprzeniewierzali się etosowi swej wiary wabieni na rozdroża królewskimi darami; niektórzy z nich ulegali królowi tak dalece, że gotowi byli wstąpić w szeregi Inkwizycji. Toczące serce Vintera zło okazało się tak podstępne, że nawet arkaniści Braterskiej Wspólnoty Czarodziejów i Złotego Tygla wsparli jego tyranię.

Książę Leto był coraz bardziej rozczarowany występkami swego brata. Powiada się, że cierpiał na chroniczną bezsenność bolejąc w duchu z powodu zbrodni władcy oraz jego narastającej wrogości wobec Kościoła. Młody książę znany był z bliskich związków z Patriarchą Ariusem oraz pobożności. Chociaż kościelni hierarchowie konsekwentnie pomniejszają swą rolę w wydarzeniach, o których za chwilę opowiem, najprawdopodobniej to obietnica poparcia ze strony Kościoła przekonała w końcu Leta do wystąpienia przeciwko Vinterowi. Zimą roku 594 OR wybuchła pałacowa rewolta i chociaż miało to miejsce dziewięć lat temu, ja sam nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszystko wydarzyło się wczoraj.

Paranoja Vintera Czwartego okazała się dla nas w pewnym sensie błogosławieństwem. Bez względu na ogrom swej pogardy wobec młodszego brata, król nie ufał nikomu innemu na tyle dalece, by mu powierzyć dowództwo nad swoją armią. Mianując brata generałem Korony, Vinter dokonał dalekosiężnego w konsekwencjach wyboru, albowiem Leto nader szybko zgromadził w swym otoczeniu grono bogobojnych oficerów lojalnych wobec osoby księcia i nie potrafiącej już dalej znosić tyranii Vintera. Wśród starannie zakamuflowanych sojuszników księcia znalazł się arcymag Calster, piastujący obecnie stanowisko zwierzchnika Braterskiej Wspólnoty, a także władycy północnego i wschodniego Midlundu i wielu przywiązanych do żołnierskiego honoru oficerów armii.

Ta grupa spiskowców podjęła próbę zdobycia pałacu ścierając się z równie zdeterminowanymi obrońcami króla. Czarodzieje Calstera rzucili wyzwanie Inkwizycji Vintera, a ich konfrontacja obróciła w perzynę wschodnie skrzydło gmachu wstrząsając fundamentami całego kompleksu. Po dziś dzień możecie tam oglądać czarne plamy wypalone magicznym ogniem w marmurze posadzek i kamiennych ścianach. Leto oraz świta towarzyszących mu rycerzy i paladynów zdołała przebić się do królewskich apartamentów atakując władcę i jego przyboczną straż.

Vinter uśmiercił własną ręką dwa tuziny popleczników Leta, sprawiając wrażenie niepokonanego. Parł poprzez rycerskie zbroje i ludzkie ciała niczym opancerzony galeon żeglujący po morzu cygnarskiej krwi. Kiedy znalazł się przy swym młodszym bracie, książę wezwał po raz ostatni, by król powściągnął swe szaleństwo i złożył broń. Żądny śmierci Leta Vinter zasypał go lawiną ciosów ogarnięty zaślepiającym rozsądek amokiem. Chociaż książę w swoim czasie da się poznać jako mądrzejszy władca, jego starszy brat zawsze górował nad księciem w biegłości oręża.

To jego ręka zadała księciu cios, który winien był odebrać buntownikowi życie: potężne cięcie w poprzek piersi. Ciężko raniony Leto znalazł się znienacka na łasce swego bezlitosnego brata, wznosząc morrowiańską modlitwę.

Wielu z was ciśnie się teraz na usta pytanie: Co takiego się stało? Dlaczego rządzi nami Leto, skoro został wówczas pokonany przez swego brata?

Dużo szepcze się na temat manifestacji boskiej mocy, ale nigdy nie zdołano tego z całą pewnością dowieść. W jednej chwili bezbronny Leto oczekiwał na śmierć, w następnej zaś stał nad swym rozbrojonym w mgnieniu oka bratem. Jestem gotów postawić sto koron na Patriarchę Ariusa. Jeśli ktokolwiek prócz samego Morrowa mógłby uczynić taki cud, to właśnie ów niezwykły człowiek.

Vinter został wtrącony do lochów, a Leto przyjął za pewnik powodzenie zainspirowanego przez siebie puczu. Jednakże Starszy miał za sobą wielu starannie ukrytych sprzymierzeńców, którzy niezwłocznie ruszyli obalonemu władcy na ratunek. Agenci Inkwizycji porwali żonę księcia domagając się uwolnienia prawomocnego króla. Kochający bezgranicznie żonę Leto znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Poplecznicy księcia nalegali na odrzucenie żądań lojalistów, Leto wszelako przystąpił na ich warunki. Inkwizytorzy natychmiast złamali dane słowo, przetrzymując księżniczkę mimo uwolnienia Vintera. Obalony król zgubił pościg przedostając się do zakotwiczonego na dachach pałacu eksperymentalnego balonu i odleciał na wschód niesiony wiatrami pchającymi go nad Krwiste Bezkresy. Nikt nigdy więcej nie ujrzał ani Vintera ani żony księcia Leta. Niechaj Morrow ma w opiece jej nieszczęsną duszę.

Król Leto „Młodszy” Raelthorne objął władzę w następstwie wyzbytej śladów radości koronacji, w otoczeniu szlachty spekulującej za jego plecami na temat okoliczności zmiany władcy. Królewskie Zgromadzenie przeprowadziło zaocznie pełny proces Vintera Czwartego, pozbawiając go wszelkich praw do tronu i dokumentując liczne zbrodnie. Skazany na karę śmierci, uznany został za zmarłego, a groźne Krwiste Bezkresy obwołano mianem jego niechybnego kata.

Drodzy chłopcy, macie szczęście żyć w światłych i obiecujących czasach, pod rządami pobożnego i roztropnego króla. To prawda, że na naszych granicach wciąż gromadzą się wrogowie, a nasza armia musi stawiać czoła najemnikom dybiącym na dobro królestwa. Khador nie zaprzestał rozlewu krwi na północnych rubieżach nawet po Wojnie o Ciernistą Puszczę, ale nasi mężni żołnierze skutecznie dają mu odpór, wspierani topografią tamtejszego regionu i potęgą nowoczesnych technologii.

Protektorat znów podnosi głowę przywodząc na myśl wspomnienie Wojny Domowej, wszelako jestem pewien, że król Leto utrzyma Sulmenitów w karbach. Już teraz żołnierze z caspiańskiego garnizonu regularnie wypierają zagony Sulezyjczyków z powrotem za Czarną Rzekę. Wojny nigdy się nie kończą, a przelana w obronie królestwa krew jest konieczną ofiarą składaną na ołtarzu postępu, wolności i dobrobytu. Król Leto to sprawiedliwy i honorowy władca, godny waszego poparcia i lojalności. Zanoście modły do Morrowa w intencji jego zdrowia, moi chłopcy.

Na następnych zajęciach poświęcimy się tematyce wojsk najemnych wykorzystywanych przez Khador i Cygnar dla celów potyczek granicznych nie pociągających za sobą formalnego wypowiedzenia wojny.

Powyższy tekst został zapożyczony z wprowadzenia do frakcji Cygnaru opublikowanego w podręczniku do gry bitewnej „Warmachine: Prime Remix”. Tłumaczenie własne. Wszystkie prawa autorskie zastrzeżone dla Privateer Press.

Bookmark the permalink.

3 Comments

  1. Świrtny artykuł. Keth chyle czoła, przed ogromem pracy i serca jakie włożyłeś w tłumaczenie

  2. Wspaniały artykuł, tylko szkoda,że nie ma wspomnienia o mym ulubieńcu Magnusie 🙁

  3. Gratuluję świetnego artykułu. Czuć wręcz zaangażowanie Twoje. Super sprawa. Dzięki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *