Elfy

Uważane są za najszlachetniejszą i najbardziej cenioną ze wszystkich ras, mieszkających na Orchii. Zwykle trochę wyżsi od ludzi, znacznie ładniejsi i przystojniejsi. Ich skóra może nabierać kolory od brzoskwiniowego, przez cielisty. Włosy zwykle mają barwę złotą, czarną lub jasnoniebieską. Uszy różnią się od ludzkich małym szpicem u góry. Elfy należą do dwu pierwszych ras powstałych w zaraniu Czarnych Czasów z woli Bogów Większych. Narodziły się z pni drzew i dlatego odznaczają się zamiłowaniem do przyrody.

Niedługo potem elfy zostały wyróżnione przez bogów licznymi darami: umiejętnością obróbki kamieni szlachetnych i cennych metali (w czym przewyższały ich tylko krasnoludy), panowaniem nad podstawową magią oraz chęcią poznania tajników wyższej magii (co potem dla niektórych z nich źle się skończyło). Dano im też dar, który był najcenniejszy, kiedy elfy kryły się w lasach przed potworami i niepogodą – dar rozumienia burzy. Było to o tyle ważne, że każda rozumna rasa w początkach swego istnienia dopatrywała się w ulewie i błyskawicach gniewu bogów, zaś elfy przyjmowały nawałnicę jako naturalną rzecz, istniejącą w przyrodzie obok łagodnego wiatru czy słonecznej pogody i o ile reptillionom oddano góry, to elfom lasy.

W owym czasie pełne były potworów: wargów. zwykłych wilków, leśnych gigantów, ogrów, trolli i wielu innych. Początkowo elfy musiały się przed nimi kryć w najbardziej niedostępnych ostępach puszczy i na bagnach, z czasem jednak wymyśliły skuteczniejszy środek obrony – wiszące wioski. Wyszukiwały partie boru, w których rosły najwyższe drzewa i na ich konarach budowały platformy, połączone wiszącymi chodnikami. Tam kryły się w szałasach z gałęzi i liści.Podobnie jak w przypadku reptilionów, przełom nastąpił w momencie uzyskania skutecznej broni. Był to łuk. Cichy, o dalekim zasięgu, idealnie nadawał się do warunków leśnych.

Wojna

Podobno wynalazcą tej broni był elf o imieniu Asterion. Podczas burzy zobaczył w głębi boru drzewo cisu, wyginane porywistym wiatrem. Kiedy na chwilę wiatr ustał, drzewo błyskawicznie wyprostowało się, zaś spomiędzy jego konarów daleko między drzewu wypadła wiewiórka, wystrzelona silą odśrodkową. Po powrocie do wioski Asterion sporządził patyk z cisowej gałęzi i na jego szczycie osadził kamień. Wygiął patyk i puścił. Kamień przeleciał zaledwie dwa kroki. Zniechęcony Asterion już miał przerwać doświadczenia, gdy przyszło mu do głowy, że największą szybkość kamień by posiadł, gdyby umieścić go nie na ramieniu, ale w środku patyka, czyli w miejscu, które się nie wygina. Po wielu próbach doszedł do wniosku, że coś musi łączyć oba końce kija. Rzemienie i sznurki nie nadały się, przeto pomyślał o ścięgnach zwierzęcych, używanych przez kobiety do zszywania odzieży. Tak powstała cięciwa. Chcąc, by kamień miał na niej oparcie, umieścił go na końcu patyka. Po dalszych próbach wyposażył patyk w pióra. Teraz leciał bardzo dobrze. Młody Asterion, jednak niedługo cieszył się swoim wynalazkiem – chcąc zrobić swojemu bratu kawał, strzelił do niego. I zabił go na miejscu. Asteriona przepędzono pomiędzy potwory (wypada jednak zapamiętać jego imię, gdyż jeszcze się z nim spotkany), ale zatrzymano jego dzieło. Od tamtej pory elfy słyną jako najwspanialsi łucznicy.

W początkach Czarnych Czasów elfy zadowalały się pancerzami z kory drzewa, potem weszły w użycie kubraki skórzane, zszywane z wielu warstw hartowanej w ogniu skóry. Oprócz nich ciała elfa strzegły: drewniany lub drewniano-skórzany hełm i mała, okrągła tarcza z desek krytych skórą.

Po znanym nam już przymierzu pomiędzy rozumnymi rasami, elfy zapożyczyły od nich wiele modeli uzbrojenia. Przede wszystkim ludzki miecz, który przekształciły we własny typ. Podobny do rapiera – długi, wąski i ostry. Poza tym od krasnoludów nauczyły się wykuwać topory, tyle że nie tak wielkie i zamiast drugiego ostrza posiadające tępy młotek. Do dziś zdarza się, iż elfy obok łuku i włóczni walczą krótkimi toporami. Następnym zapożyczeniem od ludzi jest włócznia – na długim drzewcu, ze smukłym, wąskim grotem. Idealna do miotania.

Od czasu przymierza rozpowszechnia się wśród elfów żelazo. Wcześniej było ono znane, jednak na tyle rzadko występowało w elfich dziedzinach, że nie korzystano z niego powszechnie. Dopiero krasnoludy i ludzie dostarczyli elfom spore ilości żelaza, z których elfy zaczęły wykonywać, oprócz wspomnianych mieczy, toporków i włóczni, także okucia do tarcz, płytki wzmacniające zbroję, całkowicie metalowe hełmy i groty do strzał. Dzięki nowemu surowcowi elfy w pełni rozwinęły sztukę posługiwania się łukiem – wymyśliły dziesiątki różnych typów grotów, z których każdy służył do czego innego. Półksiężycowate do odcięcia głowy od tułowia; z wieloma zadziorami do łowienia dużych ryb; z dwoma zadziorami do walki z uzbrojonym przeciwnikiem – zadziory uniemożliwiały wyciągnięcie pocisku z rany; wąskie i długie groty były zaś idealne do przebijania bardzo grubej skóry leśnych potworów.

Już w Czarnych Czasach część elfów opuściła lasy, by budować swoje osady na równinach. W związku ze zmianą środowiska musiało też nastąpić przekształcenie sposobów walki. Dotąd walczyły w rozproszeniu pomiędzy drzewami, które dawały im doskonałą ochronę przed bronią gobiinów i gigantów. Na wolnym terenie nie posiadały takiej osłony, musiały więc nauczyć się walki w szyku i zaopatrzyć w lepsze zbroje. Elfy zupełnie zrezygnowały z nabijanych metalowymi płytkami skórzanych pancerzy, kiedy przekonały się o zaletach kolczugi. Udoskonaliły ten krasnoludzki wynalazek ponoć dzięki łączeniu żelaza z mtrilem. Tego typu lekkie, a jednocześnie bardzo wytrzymałe kolczugi elfy produkują jedynie na własny użytek, nie sprzedają ich innym rasom. Do walki w odsłoniętym terenie ustawiają się w dwóch liniach, pierwsza klęczy, druga stoi. Wszystkie dzierżą łuki, z których szyją w przeciwnika roje strzał. Dopiero w momencie bezpośredniego starcia odkładają łuki i dobywają mieczy. Walczą mieczem lub toporem, osłaniając się tarczą. U elfów nie mieszkających w lasach osiągnęła ona kształt wielkiego koła, zasłaniającego tułów od pachwiny do czubka głowy. Metoda walki eifiej piechoty praktycznie nie zmieniła się do naszych czasów, Zmienił się tylko jej skład osobowy. Brakuje w niej teraz przedstawicieli warstwy arystokratycznej. Piechurami są wszystkie elfy, nie mogące poszczycić się pochodzeniem z jednego z pięciu najszlachetniejszych Domów.

Od pierwszej wędrówki na wybrzeże morskie elfy pokochały wodne pustkowia. Nie chcą o tym mówić, ale mędrcy dopatrują się w tym tajemnego przeznaczenia tej rasy, która ma ponoć pod koniec istnienia Orchii zjednoczyć się z wodą. Manuskrypty elfów podają, że pierwszym plemieniem, które napotkało na swej drodze morze, było to, z którego pochodził Asterion. Rozkochane w widoku fal elfy złożyły w wodzie jako dar przyjaźni troskliwie przechowywany łuk Asteriona. Tak narodziło się wieczne przymierze elfów z wodą. Wyrazem tej niespodziewanej, acz obopólnej miłości stał się rozwój floty elfów. Jakby kierując się wskazówkami wody, budowały wspaniałe statki, osiągające wielką szybkość i zwrotność – lekkie, długie i wąskie, o małym zanurzeniu, za to z kilem. Napędzały je żaglami i wiosłami, a czasem nawet magią, która dzięki boskiemu darowi była posłuszna prawie każdemu elfowi. Z flotą elfów nigdy nikt nie mógł się mierzyć. Nawet wzbudzające podziw, najlepsze konstrukcje reptillionów czy ludzi ustępowały morskiemu geniuszowi elfów. A i niemałą zapewne rolę grała przychylność morza dla tej rasy.

Na dziobie każdego okrętu umiejscawiano ozdobną ostrogę, która wszakże spełniała swoją funkcję tylko w przypadku jednostek największych, posiadających wystarczającą masę do taranowania. Walkę morską elfy rozpoczynały ostrzałem z małych balist i katapult, potem następowało kilkakrotne wypuszczenie strzał, potem włóczni, a na końcu dochodziło do abordażu. Zwykle po opisanym ostrzale abordaż ograniczał się do wyrzynania tych nielicznych wrogów, którzy pozostali jeszcze przy życiu.

Dość późno, bo już za istnienia Imperium Reptilionów, elfy sformowały jazdę. Wcześniej ta dumna rasa miała opory przed używaniem niskich, acz wytrzymałych koników, hodowanych przez ludzi. Dopiero gdy drogą krzyżówek (jedni mówią, że z pegazem, inni że z jednorożcem) elfy wyhodowały rasę rosłych, idealnie siwych koni, uznały ją za godną noszenia elfiego plemienia na grzbiecie. Zdaniem wielu bardów niewiele jest rzeczy piękniejszych od widoku galopującego Białego Wichru, taką bowiem nazwę noszą elfie formacje konne. I rzeczywiście, nieskończenie urzekający jest widok mknącego oddziału, którego jeźdźcy błyszczą złoconymi zbrojami, a konie lśnią bielą sierści. Jako się rzekło, Biały Wicher jest formacją elitarną, do której wstęp mają prawo jedynie członkowie Pięciu Domów. Spowodowane to jest ogromną ceną białych koni, zwanych edrielami, i przesądem (nigdy zresztą nie sprawdzonym), iż zwierzę to zdechłoby, czując na sobie niegodnego jeźdźca.

Społeczeństwo

Społeczeństwo elfów nigdy tak naprawdę nie rozwarstwiło się na wiele szczebli, co obserwujemy u wszystkich innych ras rozumnych. Do dziś każdy elf jest teoretycznie sobie równy, zaś pozycja królów i członków Domów zasadza się przede wszystkim na aspektach religijnych (które omówimy dalej). Każdy elf, czy to rolnik, czy rzemieślnik, jest wojownikiem i ma prawo otwartego wypowiadania własnych sądów na publicznych zgromadzeniach. Każdy trzyma w domu ulubioną broń, z którą chodzi na wojnę. Z tego widać, że u elfów nigdy nie doszło do organizacji zawodowej armii. Jedyny wyjątek stanowią straże graniczne, nabrzeżne i miejskie, które wszakże w czasie wojny pozostają na swoich stanowiskach i wykonują swe codzienne obowiązki. Można by po tym sądzić, że wśród elfów panuje kult wojny. To mylna opinia, wcale za wojną nie tęsknią, jedynie są przygotowane na każdą ewentualność, zaś poprzednie wieki nauczyły je, że odkładanie broni na półkę jest bezcelowe w tym świecie wiecznych konfliktów.

Nadal istnieje podział na elfów leśnych i tych, które las opuściły, by zamieszkać w wioskach i miastach. Te ostatnie przeważają. Tworzą siedem państw: pięć księstw na wyspach Elmanal (Totertolm, Elmand Wschodni i Zachodni, Tarpal, Anibis), królestwo Domu Dełeminea na wschodnich wyspach Archipelagu Centralnego i księstwo Olgion na Orcusie Wielkim. Poza tym elfich kupców i osiedleńców można spotkać na całym Archipelagu, w szczególności na Wyspach Kupieckich.

Elfy leśne nadal zamieszkują prastare bory, słyszy się o nich (oprócz państw elfich) najczęściej na Orcusie Wielkim. Żyją jakby poza nawiasem społeczeństwa, rządzą się nieco odmiennymi prawami, nie posiadają konnicy ani statków, nigdy nie utworzyli Domów. Są nieufne wobec obcych, a i same nie wykazują zbyt dużego zainteresowania otaczającym ich światem.

Nim przejdziemy do pełnej charakterystyki elfów osiadłych, wypada wspomnieć o Ciemnych Elfach, odszczepieńcach, których pociąga mroczna magia.

Po zwycięskiej wojnie z Balamorem doszło do wielkiego kataklizmu, którzy spowodował zatopienie rozległych obszarów – z Górolądu powstały archipelagi. Wiele miast i wiosek zniknęło z powierzchni ziemi, zaś masy ludzi, elfów czy krasnoludów przemieszczały się w poszukiwaniu nowych siedzib.

Jedna z grup ludzi natknęła się na górską kotlinę. Widać było, że wejście do niej zostało otwarte na skutek potężnego trzęsienia ziemi. W środku kotliny znajdowały się ruiny potężnych umocnień. Były opuszczone od wieków. Prawie opuszczone, gdyż w największej z krypt, do których ludzie włamali się w poszukiwaniu skarbów, spoczywało nie naruszone rozkładem ciało elfa. Dość dziwnego elfa, gdyż jego włosy miały rudy kolor, zaś rysy twarzy naznaczone były piętnem okrucieństwa, obcego tej rasie. Elf niespodziewanie powstał z martwych i natychmiast odwdzięczył się swoim wyzwolicielom, przemieniając ich w posłuszną sobie armię bezrozumnych sług.

Tym elfem był znany nam już Asterion. Jak doszło do tego, że przetrwał tyle wieków i zmienił się nie do poznania? Otóż Asterion znienawidził swoich rodaków za niesłuszne, jego zdaniem, wygnanie. W jego sercu zalęgły się ciemne uczucia, jego jedynym pragnieniem stało się opanowanie mocy, które pozwoliłyby mu na zemstę. Dostał się do plemienia skalnych gigantów i obłaskawił je za pomocą magii. Z czasem stał się ich panem, kiedy dzięki jego radom urządzili całą serię udanych wypraw przeciw rozumnym rasom. Na jego rozkaz giganci wznieśli w górskiej kotlinie twierdzę Asznak. Tam Asterion coraz bardziej doskonalił sztukę magii i tam też próbował wskrzesić mroczną wiedzę, zapomnianą wraz z upadkiem Balamora. Wspomógł go w tym bóg Seth, który już wtedy planował sprzeciwić się pozostałym bogom.

Z czasem potęga Asteriona tak wzrosła, że podejmował coraz poważniejsze wyprawy przeciw elfom. Czego nie zniszczyli giganci, rozgniatała jego magia. Popełnił jednak błąd, tak wcześnie ujawniając się ze swoimi planami zniszczenia. Nie posiadł wtedy jeszcze najwyższych tajników ciemnej strony magii. Dlatego też W wielkim pojedynku zdołali go pokonać zjednoczeni magowie elfów leśnych. Zdobyto Asznak i wytępiono miejscowych gigantów. Uległ też Asterion, ale okazało się, iż Seth postanowił ochronić swego wyznawcę, składając na niego ratującą życie osłonę. Elfy nie były w stanie jej pokonać, zdołały jedynie sprowadzić sen na Asteriona i zamknąć go w chronionej zaklęciami krypcie w ruinach Asznaku.

Teraz zaś Asterion został uwolniony. Ludzie odbudowali skalne gniazdo, umożliwiając elfowi podjęcie dalszych prac nad ciemną magią. Przez następne stulecia nikt nie słyszał o Asterionie, po prostu elf w swoim ukryciu zdobywał wiedzę. Całymi garściami czerpał ze skarbnicy dzieł Balamora, których tajemnice odsłonił dla niego Seth.

Wyłonił się z kryjówki około tysięcznego roku. Nie stał na czele armii, nie ciskał w rozumne istoty ogniem zniszczenia. Wprost przeciwnie – wkroczył w społeczność elfów i żył w niej jako zwykły obywatel. Była to jednak tylko iluzja. Rozpoczął działalność, która w zamyśle miała przynieść zagładę elfów. Chodziło o sprowadzenie ich na ścieżkę Ciemności, o degenerację ducha, a w efekcie do rozpadu społeczności elfów i wyniszczającej wojny domowej. Cała działalność Asteriona opierała się na wykorzystaniu jednego z darów boskich – dążenia do poznania tajników wysokiej magii. Asterion znalazł wielu chętnych, których urzekł możliwościami niesionymi przez ciemną magię. Wciąż rosło grono jego popleczników. Należeli do nich nawet członkowie Domów i ludzie z otoczenia królewskiego. Tak powstały Ciemne Elfy, które potajemnie oddawały cześć Sethowi i jego przybranemu synowi — Morglithowi. Nie spełniły się jednak, marzenia Asteriona. Jego działalność została odkryta dużo wcześniej, niż by tego pragnął. Doszło do licznych procesów, kończących się wyrokami śmierci. Asterion musiał uchodzić. Wraz ze sporą liczbą wyznawców udało mu się uciec i zmylić pogoń. Bezpieczną przystań znalazł w Ranhargarze na Orcusie Wielkim, który po dziś dzień jest największym ośrodkiem Ciemnych Elfów. Działali tam w tajemnicy aż do wydania przez Kartana ustawy o równouprawnieniu wszystkich religii. Potem poczuli się na tyle silni, że poczęli stawiać jedną świątynię po drugiej.

Rozprzestrzenili się praktycznie na całym Archipelagu. W większości miejsc działają jawnie, ale w księstwach elfów i państwach ludzi nadal się kryją, gdyż wiedzą, że zostaliby zmasakrowani, gdyby nawoływali do oddawania hołdów bogom Ciemności. Najwyższym kapłanem pozostaje Asterion, który czasem pojawia się w Ranhargarze, ale większość czasu spędza w Asznaku. Położenie tego zamku jest nieznane, najprawdopodobniej stoi on wśród gór Orcusa Wielkiego – nikt nie wie na ten temat nic pewnego. Ciemne Elfy są potajemnie wspierane przez władców orków, którym na rękę jest sianie niezgody między podbitymi rasami. Jest to krótkowzroczna polityka, gdyż, jak twierdzą mędrcy elfów, Asterion wytrwałym działaniem wśród wszystkich ras chce doprowadzić do konfliktu ogólnoświatowego, który by pogrążył całą Orchię w chaosie. Wspomina się też coś o konszachtach Ciemnych Elfów z przerażającymi sharanami z Archipelagu Pająków.

W tym miejscu wypada wrócić do struktury społecznej elfów. Żaden zawód nie jest postrzegany przez elfy z pogardą, o ile jest rzetelnie wykonywany. Dobry rolnik ma takie samo prawo do szacunku jak Wielki Kanclerz. Rolnicy są albo samodzielni, albo dzierżawią działki na gruntach bogaczy. Płacą im wtedy jedną piątą dochodu, wysokość tej stawki nie jest przekraczana – żądanie większych świadczeń byłoby dyshonorem zarówno dla dzierżawcy, jak i właściciela.

Elfy są zawołanymi kupcami. Sieć ich połączeń handlowych oplata całą Orchię, docierają do każdej, nawet najnędzniejszej mieściny na końcu świata. Pcha ich tam nie tylko oczekiwany zysk, ale przede wszystkim wrodzona ciekawość świata. Orki zakazały elfom posiadania floty wojennej, ale nie mogły ograniczyć ich rejsów handlowych – przyniosłoby to ruinę wielu miastom i licznym dziedzinom przemysłu wytwórczego. Kupcy, wywodzący się z innych ras, nie byliby w stanie przejąć całego handlu na tyle szybko, by nie doprowadzić do kryzysu. Wyroby elfiego rzemiosła słyną na całym świecie. Znane są z niepowtarzalnego piękna, trwałości i wysokich walorów użytkowych. Każde miasto elfów rozbrzmiewa odgłosami dochodzącymi z tysięcy małych i dużych warsztatów. Rzemieślnicy tej rasy przyjmowani są z otwartymi ramionami w każdym obcym mieście, dlatego elfy chętnie zmieniają miejsce zamieszkania w zależności od popytu na ich towary. Są niestrudzonymi wędrowcami, wciąż łaknącymi ujrzenia czegoś nowego i dotarcia do najodleglejszych zakątków.

Elfy kultywują związki rodowe, choć mogą nie godzić się z postanowieniem Rady Rodu i czynić według własnego widzimisię. Kobiety cieszą się dużą niezależnością, mają prawo do rozwodu, zdarza się, iż sprawują odpowiedzialne funkcje. Nierzadko spotkać można firmę handlową lub rzemieślniczą prowadzoną przez zaradną elfią kobietę. Także przedstawicielki płci pięknej mają prawo nieposłuszeństwa wobec Rady Rodu np. w kwestii wyboru męża. Inna sprawa, że większość małżeństw zawierana jest z miłości.

Jako się rzekło, największym szacunkiem cieszą się członkowie pięciu arystokratycznych rodów, zwanych Domami. Niech nas jednak nie zwodzi słowo arystokracja. Wprawdzie potęga Domów opiera się na najzamożniejszych jego przedstawicielach, jednak znakomita większość członków tych rodów to średnio zamożne elfy, parające się zarówno rolnictwem, jak i rzemiosłem. Biedoty w Domach nie uświadczysz, gdyż Rada Domu wspiera wszystkich swych członków. Należący do Domu pochodzą od wspólnego przodka, który jest czczony w domowych kapliczkach jako opiekun rodu.

Istnieje pięć Domów, z których trzy mają znaczenie podstawowe w dzisiejszym świecie.

Dom Eauerle posiada największe tradycje. Jego założyciel, król Olgrion, wsławił się męstwem w wojnie przeciw Balamorowi. Jego potomkowie rządzili królestwem elfów na wyspach Elmanal, a dzisiaj spośród przedstawicieli tego rodu wywodzą się książęta wszystkich państw, istniejących na tych wyspach oraz duża część tamtejszej warstwy rządzącej. Istnieje przepowiednia mówiąca, iż Dom ten nigdy nie wygaśnie ani nie straci znaczenia, jeśli pieczołowicie, z ojca na syna, przekazywany będzie Duran – miecz Olgriona.

Na wschodzie Archipelagu istnieje elfie królestwo Deleminea, założone przez Dom o tej samej nazwie. Wyrósł on z bocznej linii Domu Eauerle. Stało się to w początkach istnienia Imperium Reptilionów, kiedy to żyjące w dostatku elfy rozprzestrzeniły się tak dalece, iż groziło przeludnienie na Wyspach Elfich. Wtedy to odłam, noszący już od jakiegoś czasu miano Deleminea, pobudował trzysta statków, skrzyknął wszystkich pragnących osiedlić się w nowym świecie i powiódł ich na wschód. Elfy z Deleminei zawsze są skłonne do pomocy innym przedstawicielom swojej rasy, same jednak nie stworzyły sobie w świecie pozycji dorównującej sławą i znaczeniem Elmanalowi.

Trzecim gniazdem elfów jest miasto-księstwo Olgion na Orcusie Wielkim. Tutaj z kolei rządzi Dom Aenerly, biorący początek od Ekwena z Trzech Wiez, bohatera osiemdziesięcioletniej wojny z czterorękimi olbrzymami – malaukami. Posiadłości Olgionu niegdyś obejmowały spory obszar Orcusa, jednak po wygranej orków pozostały elfom tylko najbliższe okolice miasta.

Pozostałe dwa Domy, Anarwea i Fokion, zamieszkują wyspy Elmanal, gdzie bez sprzeciwu uznają zwierzchność książąt z Domu Eauerle. Brak realnej władzy Anarwea i Fokion wynagrodziły sobie w inny sposób – to właśnie spośród tych rodów wywodzi się większość morskich kupców, z których tak słynie Elmanal. Te dwa omy są jednocześnie Gildiami Kupieckimi, zazdrośnie strzegącymi monopoli handlowych przed ludzkimi czy orkowymi konkurentami. Do rywalizacji dopuszczają jedynie elfy z innych Domów i te, które nie należą do żadnego Domu. W dalekiej przeszłości istniał jeszcze jeden Dom – Atharverly, jednak został doszczętnie wytępiony przez ogromny najazd goblinów pod koniec Czarnych Czasów. Ostami jego członkowie wymarli bezpotomnie w początkach Czasu Reptilionów (m.in. należał do nich wielki mędrzec i mistyk Etilon Tagelion).

Zakres władzy książąt i królów nie jest zbyt szeroki. Trzeba pamiętać, że książę, według tradycyjnego prawa, w niczym nie jest lepszy od rybaka. Władza jest płaszczem, który trzeba czyścić i naprawiać, by zdobił. Trzeba dbać o niego. Oczywiście władcy czerpią spore korzyści z posiadanego stanowiska (właśnie – u elfów król czy książę są to stanowiska), ale jednocześnie mają obowiązek jak najlepszego wywiązywania się z powierzonych im obowiązków, bowiem istnieje, przynajmniej teoretycznie, możliwość zdjęcia władcy z pełnionej funkcji. Taką moc posiada zarówno Rada Domu, Jak i Wielki Konsystorz, zgromadzenie ustawodawcze i sądownicze. Król też posiada uprawnienia ustawodawcze i sądownicze, ale jedynie w przypadku wojny. Na co dzień pełni jedynie funkcję wykonawczą.

Dziedziczenie odbywa się w linii prostej, władza jest niepodzielna (nie może nastąpić podział państwa pomiędzy synów zmarłego księcia – doszło do tego tylko raz, pod naciskiem zwycięskich orków, które królestwo Elmanal rozbiły na pięć księstw). Zdarzały się przypadki sprawowania rządów przez kobiety.

W dzisiejszym świecie wszystkie państwa elfów są na wpół ubezwłasnowolnione przez orki. Niemożliwe było oczywiście zlikwidowanie armii elfów, gdyż tworzą ją wszyscy obywatele, jednak zakazano posiadania uzbrojonej floty i odbudowy murów obronnych wokół miast. Każde państwo jest nadzorowane przez orkowego hyr-tana i jego wojsko. Synowie władcy muszą przebywać na dworze w Ostrogarze jako honorowi zakładnicy.

Religia

Ten temat wypada rozpocząć od sprawy magii. Potencjalne możliwości władania magią ma prawie każdy elf (niezmiernie rzadko rodzą się osobnicy pozbawieni tego daru, a przyczyna owej ułomności nie jest znana). Nie wszyscy jednak wykazują zainteresowanie tą dziedziną, wobec czego tylko nieliczni wykraczają poza proste formułki magii podstawowej. Szczególnie wśród arystokracji rozpowszechnione jest studiowanie wiedzy czarodziejskiej. Powstały nawet specjalne ośrodki, które zbierają traktaty magiczne, religijne i filozoficzne, aby mogli z nich bezpłatnie korzystać wszyscy zainteresowani. W przeciwieństwie wszakże do krain ludzkich, u elfów nie istnieją szkoły magii, bowiem każdy elf posiada wrodzony instynkt panowania nad czarami. Ów instynkt mówi mu też, co jest bezpieczne, a co nie, jakie wiadomości są potrzebne, aby rozwinąć boski dar zgodnie z własnymi potrzebami i zainteresowaniami.

Istnieje niewielka grupa elfów, które poświęciły się studiowaniu przeszłości Orchii i dążą do wydobycia na jaw możliwie jak największej ilości informacji na tematy związane z mistyką, filozofią czy religią. Są to tak zwani Rozświetlający, gdyż oświecają promieniem wiedzy rzeczy nieznane lub zapomniane. Ich autorytet jest ogromny, niejednokrotnie władcy zwracali się do nich po rady, bądź z prośbą o znalezienie w księgach sposobu na rozwiązanie ważkich problemów. Istnieje wiele opowieści o Rozświetlających. Jedna z nich mówi o mędrcu imieniem Tanuvel z Domu Aenerly. Badał on naturę ras, interesowało go na przykład dlaczego możliwe jest połączenie człowieka z olbrzymem, zaś nie rodzi się potomstwo ze związku elfa z wargiem. Teoretycznie bowiem i warg, i olbrzym byli przedstawicielami ras bezrozumnych, więc nie było między nimi większej różnicy. Po bezowocnych doświadczeniach zaprzągł magię do pomocy. Ponoć podczas jednego z tajemnych seansów ujrzał w swojej szklanej kuli coś przerażającego. Nie zdradził co to było, ale spakował rzeczy, kazał przygotować statek i zebrał załogę. Rzekł wszystkim, że mogą już nigdy nie wrócić do ojczyzny. Rozświetlającym przesłał wiadomość, że z południa nadejdzie wielkie niebezpieczeństwo. Wsiadł na okręt i popłynął właśnie na południe. Nikt więcej ani go nie widział, ani o nim nie usłyszał. Jego ostrzeżenie przypomniano sobie po wielu latach, gdy nadeszły wieści o opanowaniu jednego z okolicznych archipelagów przez sharany, ludzi-pająków. Do dziś nie wiadomo czy mędrzec, zajmujący się wyjaśnieniem zagadki połączenia ras, zobaczył w szklanej kuli powstanie tej niebezpiecznej mieszanki i czy wyruszył na południe w celu zgniecenia niebezpieczeństwa w zarodku. Istnieją też tacy, którzy twierdzą, iż Tanuvel dostrzegł w kuli jedyne miejsce w Orchii, gdzie dzięki sprzyjającym warunkom magicznym możliwe jest połączenie wszystkiego ze wszystkim. Oszalały z chęci zaspokojenia swojej ambicji popłynął tam i stworzył sharanów. A ci w podzięce go zjedli. Jak było naprawdę, nie wiadomo. Pewne jest tylko, że oba zdarzenia – rejs Tanuvela i przybycie sharanów – są jakoś ze sobą powiązane.

Jak widać, postępowanie mędrców mogło zmieniać bieg rzeczy. Dysponowali oni potężnymi mocami. Na szczęście dla Orchii nigdy żaden z Rozświetlających nie przyłączył się do Ciemnych Elfów.

Ludzie nazywają elfich kapłanów druidami. Same elfy mówią o nich danaa – Nauczyciele, gdyż oprócz posług duchowych spełniają oni jeszcze rolę nauczycieli pisania, matematyki i astronomii. Nauka jest płatna, jednak niższe warstwy społeczeństwa posiadają zniżki odwrotnie proporcjonalne do zarobków. Umożliwia to utrzymywanie powszechnej znajomości przynajmniej podstawowej wiedzy. Historia jest wykładana w świątyniach, ale przez świeckich, opłacanych przez państwo Nauczycieli.

Danaa zamieszkują we wspólnotach klasztornych lub w świątyniach, którymi się opiekują. Kościoły druidów posiada majątki ziemskie i własne warsztaty rzemieślnicze. Zyski z nich nie są obciążone podatkami.

Elfy uznają właściwie cały panteon Bogów Większych wraz z bogiem śmierci Sethem, choć jemu nie budują świątyń i nie okazują czci. Uważają jego kult za odrażający.

Spośród Bogów Większych wyróżniają tych, którzy opiekują się przyrodą, płodnością i miłością (jak Arianna), żywiołami powietrza i ognia (Sharami) oraz morza (Maiłhun – jest to Bóg Ukryty, nie znany innym rasom, nie współpracujący bezpośrednio z Bogami Większymi). Oczywiście składają też hołd bóstwom znanym jako szermierze dobra – Asteriuszowi Wielkiemu i Dagoninowi Białemu. Za ich pomocników uważają własnych przodków, którzy, przebywając teraz w strefie boskości, opiekują się aktualnie żyjącymi elfami. Bogom i przodkom składa się w ofierze płody rolne i dzieła sztuki. Poza tym elfy uważają, iż nic tak bogów nie cieszy, jak taniec na ich cześć, toteż uroczystości religijne przypominają huczne zabawy, na których wszyscy się weselą. Osobną sprawą jest wiara elfów w Ojców Bogów Nie stawiają im świątyń, ani nie odprawiają na ich cześć uroczystości, gdyż panuje przekonanie, iż Ojcowie Bogów odeszli tak daleko, że nie są w stanie ingerować w sprawy ziemskie. Mają jednak powrócić pod koniec istnienia Orchii i usiąść na tronach sędziowskich.

Wśród wielu elfów panuje też przekonanie, że ich przeznaczeniem jest połączenie się u krańca czasów z morzem, które uosabia wieczny spokój i szczęśliwość W tym pojmowaniu owo Morze różne jest od morza, którego bogiem jest Mailhun.

Elfy, jako jedyna z ras, wykształciły pojęcie końca świata (nawet kilku różnych końców). Stąd też bierze się fatalizm elfów, tak trudny do pojęcia dla wierzących w świetlaną przyszłość ludzi. Powiedzenie: jakoś to będzie nie funkcjonuje wśród elfów.

Ukrywające się przed współplemieńcami Ciemne Elfy wyznają boga śmierci Setha i jego pomocnika, boga strachu Morglitha. Ich ogromne, ponure świątynie z czarnego bazaltu wznoszą się w wielu miejscach Orchii, szczególnie w otoczonym złą sławą Ranhar-garze. Na ołtarzach z krwawnika składa się jedynie krwawe ofiary. Prawo zabrania składać żertwy z przedstawicieli rozumnych ras, jednak dla nikogo nie jest tajemnicą, iż krew, skapująca do srebrnych mis ofiarnych podczas tajnych nocnych obrzędów, wytoczona została z ciał ludzi czy orków. Obowiązki kapłańskie ma prawo czynić każdy Ciemny Elf, gdyż wszyscy szkolą się w sztuce magicznej, tak nierozerwalnie związanej z kultem Setha.

Kultura

Można powiedzieć, że wszystko, co wytwarzają elfy jest sztuką. Poczynając od kunsztownie rzeźbionych dziobów statków, a kończąc na zwykłych zydlach, wszystko posiada zdobienia i upiększenia. Elfy posiadają szczególne zamiłowanie do obróbki drewna. Wykonują z niego ozdobne przedmioty codziennego użytku, ale także dzieła sztuki – posążki i posągi bogów czy bohaterów, sztuki naścienne, skrzynie, trony, a nawet biżuterię. Od wieków ulubionym motywem zdobniczym pozostają stylizowane, powyginane lub mieszające się ze sobą w wężowych splotach łodygi fantastycznych roślin. Rośliny takie nigdy nie rosły w Orchii, są czystym wymysłem geniuszu elfów. Oczywiście ten styl ulegał przemianom na przestrzeni wieków: przeszedł powolną ewolucję od pojedynczych, z lekka stylizowanych łodyg do powikłanych, powyginanych pnączy.

Innym rzemiosłem artystycznym doprowadzonym do perfekcji jest złotnictwo,połączone z obróbką kamieni szlachetnych. Kolie, brosze czy pierścienie elfów znajdują nabywców na całym świecie, za niektóre egzemplarze płacone są niebotyczne sumy. Jedni twierdzą, iż wyroby elfów są lepsze od krasnoludzkich, inni – wprost przeciwnie. Kwestia gustu. Klejnoty elfów charakteryzują się delikatnością i pewną przesadą w zdobnictwie, za to kamienie szlachetne umieszczone w ich wyrobach nigdy nie rażą zbytnią wielkością.

Niezwykle ciekawa jest rzeźba elfów. Jest ona szokująco realistyczna, oddaje każdy szczegół przedstawianej postaci, nawet jeśli jest to obwisła warga czy ślady po ospie.

Innymi prawami rządzi się malarstwo portretowe. Panuje w nim pewien kanon – postać zawsze ukazywana jest z profilu, z odkrytą głową i oczami wpatrzonymi w dal. W tle obowiązkowo musi stać drzewo.

Dużo ciekawsze jest malarstwo pejzażowe. Realistyczne, choć z lekka podretuszowane w stosunku do rzeczywistości. Przeważa kolorystyka pastelowa, nadająca dziełom ciepłą, ale jakby duszną atmosferę.

Dziedziną zbliżoną do malarstwa jest sztuka tworzenia witraży. Elfie świątynie i pałace ozdobione są dziesiątkami okien tylko po to, by mogły w nich zostać umieszczone witraże. Składają się one z setek małych kawałków kolorowego szkła albo są malowane wprost na szybie (elfy, jako jedyna rasa, opanowały sztukę odlewu dużych tafli szkła). Na witrażach widnieją sceny religijne i mityczne, przedstawione w kanonie charakterystycznym dla malarstwa portretowego.

Elfy od niepamiętnych czasów używają runicznego alfabetu, który jest ich wynalazkiem i rozprzestrzenił się pośród wszystkich ras Orchii (oprócz reptilionów).

Piśmiennictwo elfów jest niemal tak stare jak ich pismo. Najstarsze księgi pochodzą z Czarnych Czasów. Uczone traktaty na temat wszystkich dziedzin wiedzy powstają do dziś. Przeważnie są dziełem mędrców. Rozpowszechniane są przez książęce manufaktury, w których też ręcznie przepisywane są w wielu egzemplarzach.

Spisywane są też najpopularniejsze ballady bardów, ale dopiero wtedy, gdy pieśni te mają co najmniej dwieście lat. Surowy osąd czasu oddziela bowiem perły od plew.

Księgi znajdują prywatnych nabywców, zaś dla ogólnego pożytku przechowywane są w kilku bibliotekach istniejących w większych miastach. Gromadzone są tam też manuskrypty innych ras.

Spośród wszystkich artystów największą popularnością cieszą się bardowie. Słuchaczy znajdują zarówno w tanich knajpach portowych, jak i na dworach władców. Deklamują ballady lub śpiewają, akompaniując sobie na piętnastostrunnej harfie. Tylko elfy są w stanie na niej grać – inne rasy, nawet ludzie, potrafią posługiwać się co najwyżej harfą siedmiostrunną. Każdego roku na jesieni w Gaście odbywa się największy z konkursów bardów. Nagrodą jest srebrny posążek boga bardów, Malana, oraz sława. Ta ostatnia dość szybko przeradza się w brzęczącą monetę. Konkurs jest otwarty także dla innych ras, ale rzadko kiedy mają one odwagę zmierzyć się z elfami. W całej historii tylko jeden raz pierwszą nagrodę przyznano człowiekowi – był nim największy ludzki bard wszechczasów Dagmor Słowik. Jego pieśni śpiewa się do dziś nawet wśród elfów!

Istnieją dwa uniwersytety (w duchowej stolicy wysp Elmanal i w Gaście), na których wykłada się zarówno nauki ścisłe, jak humanistyczne. Przybywają do nich po wiedzę także studenci z państw ludzkich, czasem trafiają się też niziołki oraz gnomy i krasnoludy (te ostatnie tylko na kierunkach technicznych).

Bookmark the permalink.

8 Comments

  1. Przydałby się rysunek elfa wojownika

  2. To tacy są?:P

  3. Nie ukrywam – jak dla mnie najlepsza praca:D:D:D

  4. świetna robota, naprawdę bomba
    :o:o:o

  5. Krasnolud przebija elfa – zdecydowanie.

  6. No kapitanie!!! Pierwszy raz widzę rysunek pana Musiała w kolorze. Brawo. 🙂

  7. Co do wykonania krasnoluda i elfa. Zauważcie że przy krasnoludzie było znacznie większe pole do popisu (więcej szczegółów do pomalowania). Z tego powodu przy elfie, dość jednolicie ubranym, trochę bardziej trzeba było pogłówkować (dodatkowe włosy, medalion). Wiem że jeszcze sporo pracy przede mną – nie będę ukrywał, że reptilion był pierwszą próbą tego typu jaką zrobiłem;) Niemniej nic tak nie motywuje jak dobre słowo, za co bardzo dziękuję i biorę się za hobbita;)

  8. Ten art. to odrazajacy bełkot typowy dla tzw. podręcznia. Jakies nieistone pierdoły porażajace juz niemal od samego poczatku: "Kiedy na chwilę wiatr ustał, drzewo błyskawicznie wyprostowało się, zaś spomiędzy jego konarów daleko między drzewu wypadła wiewiórka, wystrzelona silą odśrodkową." Jak juz to siłą spręzystości, pytanie tylko na co komu takie durnoty ? I jeszcze ten brak konsekwencji. Zauważyliscie, ze rzekomy tfurca łuku zaraz po wykonaniu prototypu zabił brata i został natychmiast wygnany? Jakże mógł to cholerstwo rozpropagować ? I taki bełkot juz przez cały tekst. Język którym napisana jest koncówka to ostateczne porazenie. Jaki podział nauk na ścisłe i humanistyczne ? Co za kierunki techniczne ??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *