Pięść Katana

Milczą, lecz ciągle patrzają, czujnie i nieustępliwie, dopatrując się najmniejszego śladu zwątpienia w tych, którzy wiedzeni świątym obowiązkiem przekraczają progi hadr – katanicka czcicielka upominająca krnąbrne dzieci przed wejściem do świątyni, 9455 KI.

Wszędzie tam, gdzie w promieniach słońca skrzą się odcieniami czerwieni witraże katanickich hadr, można się spodziewać rychłego spotkania z rezharami, noszącymi czarne maski niemymi strażnikami przybytków Katana. Mężczyzn tych, różnego pochodzenia i narodowości czy wręcz gatunku, łączy jedna wspólna cecha: głębokie oddanie katanickiej wierze i bezwzględne posłuszeństwo woli imrachów. Stoją niczym żywe posągi przy wejściach do hadr i w bocznych nawach, przy ołtarzach i na modlitewnych dziedzińcach, bacznie obserwując odwiedzających święte przybytki wiernych i gorliwie doszukując się w nich śladu nie dość starannie przejawianej żarliwości. Ich czarne pancerze zdobią rubiny wielkości dziecięcej piąstki, wprawione w napierśniki na wysokości serca i mieniące się ciemną czerwienią. Barwione na szkarłat przepyszne pióropusze wieńczące długimi grzebieniami hełmy z daleka wyróżniają ich z tłumu czcicieli.

Noszący otwarcie broń i nie wahający się po nią sięgnąć w obronie swej wiary, rezharowie budzą zalęknienie nie tylko w istotach niechętnych katanickiemu kultowi, ale i zadeklarowanych wyznawcach Katana. Nikt nie może być pewien, czy zza wąskich szczelin w ciasno dopasowanych maskach nie spoglądają na niego oczy kogoś bliskiego, kto nie omieszka szepnąć złego słowa w uszy wiecznie czujnych katanickich kapłanów.

Oczy i uszy imrachów

Katanicka straż świątynna stanowi nieodłączną część społeczności mieszkającej na co dzień w hadrach, chociaż jej stan liczbowy różni się w zależności od rozmiarów i możliwości kwaterunkowych świątyń. W niewielkich peryferyjnych przybytkach służy kilku do kilkunastu rezharów, zaś w wielkich hadrach na ziemiach Imperium świątynny kontyngent potrafi sięgać pół setki członków. Jak na silnie osadzony w tradycjach militarnych kult przystało, strażnicy świątynni potrafią się posługiwać orężem, chociaż nie należą do mistrzów fechtunku. Pełnią głównie rolę reprezentacyjną i ceremonialną nie stanowiąc regularnej formacji wojskowej, ale ćwiczenia z bronią stanowią integralny element ich codziennych obowiązków, równie ważny jak udział w modlitwach, medytacje czy służba wartownicza.

Rezharowie stanowią specyficzną jednostkę przez wzgląd na zasady rekrutacji. Katanicka straż świątynna składa się z wiernych powoływanych do służby z polecenia i rekomendacji miejscowych hierarchów, wybieranych podług uznania kapłanów i wzywanych do świątyni w dyskretny sposób. Dostępujący takiego zaszczytu katanita musi pozostawić dom, rodzinę, interesy oraz sprawy osobiste i czym prędzej przybyć do wyznaczonego mu miejsca stacjonowania. Czasami listy kierują przyszłego rezhara do świątyni w jego rodzinnych okolicach, czasami zaś do innej prowincji czy krainy. Przekraczając próg hadry katanita taki na czas sześciu miesięcy traci swe miano i tytuł, przywdziewając czarny pancerz oraz hełm nakładany na przylegającą ciasno do twarzy maskę. Od tego momentu jest rezharem, Pięścią Katana, świątynnym wojownikiem słuchającym wyłącznie poleceń katanickich kapłanów. Anonimowy dla wiernych przybywających do świątyni, rezhar nie może też rozmawiać z nikim innym prócz przewodzących mu kapłanów. Półroczne śluby milczenia są częścią odwiecznej tradycji czyniącej z Pięści Katana niemych stróżów dogmatów wiary, obserwujących wiernych spod masek, szukających śladu grzechu czy herezji i zobowiązanych każde takie odkrycie zgłosić czym prędzej kapłanom. Ponieważ wzywani do służby katanici nie mogą zdradzić nikomu miejsca swego pobytu, uczestniczący w modlitewnych uroczystościach wierni nie wiedzą nigdy, kim są strzegący hadry wojownicy i czy przypadkiem nie ma wśród nich kogoś z ich bliskiego otoczenia. W ten sposób czciciele pozostają cały czas świadomi faktu, że nie mogą sobie pozwolić na najmniejsze odstępstwa od dogmatów wiary, okazując żarliwie hołd Najwyższemu i wierząc w duchu, że nie obserwuje ich ktoś, kto skorzysta z okazji, by zdradzić najbliższemu imrachowi tajemnicę ich grzesznych występków.

Hierarchia wśród rezharów nie jest przesadnie złożona. Wszyscy odpowiadają bezpośrednio przed kapłanami od rangi imracha w górę, natomiast we własnym gronie słuchają rozkazów dan-hirona, pierwszego rezhara świątyni zwanego w orklashu strażnikiem czystości. Również pomiędzy sobą przestrzegają nakazu zachowania milczenia, posługując się skomplikowanym językiem znakowym. Obyczaj ten, częstokroć uciążliwy w życiu codziennym świątyni, zrodził się z dążenia kapłanów do zachowania anonimowości rezharów również w ich własnych szeregach. Tym samym praktycznie żaden ze świątynnych strażników nie zna tożsamości swoich ukrytych przed czarnymi maskami niemych towarzyszy służby, chociaż dzień w dzień spędza z nimi cały czas – co ma obrazować ich bezimienność symbolizującą ślepe narzędzie katanickich hierarchów.

Ponieważ zakaz posługiwania się mową utrudnia znacząco pierwsze tygodnie posługi świeżo upieczonych katanickich strażników, każda hadra posiada kilku wykształconych niewolników z dziada pradziada poświęcających swe życie wyłącznie nauczaniu rezharów. To oni wprowadzają strażników w świat sekretnego języka migowego oraz surowych reguł obowiązujących formację rezharów i usługują im w niewielkich kamiennych celach-samotniach, w których rezharowie kładą się do spoczynku.

Kadra wybrańców

Przeważająca większość rezharów powraca po zaliczeniu półrocznej służby do własnego życia, przestrzegając sumiennie zakazu rozprawiania o tym, co przeżyli pod szkarłatnymi kopułami katanickich hadr, jednakże niektórzy z nich dobrowolnie pozostają w świątyniach odnajdując w sobie powołanie. To oni zyskują prędzej czy później rangę dan-hirona, zaś w przypadku wielkich świątyń stają się dan-ynorami, strażnikami ołtarza stanowiącymi wewnętrzny krąg tej formacji. Poświęceni bezgranicznie świętej misji, pełnią pieczę nad młodszymi stażem rezharami i służą sumiennie imrachom, czasami jednak z woli potężniejszych osób i oni muszą odejść ze świątyń. Szeptane ostrożnie pogłoski mówią o rezharach otrzymujących propozycje, których nie składa się byle komu, przynoszonych w mury hadr przez nie rzucających się w oczy posłańcach z pismami, na których swą pieczęć zwykli odciskać najwyżsi rangą oficerowie imperialnego wywiadu. Niewiele zostaje w ten sposób zaszczyconych, a jeszcze mniej odmawia, znikając wkrótce potem całkowicie z życia swych rodzin i przepadając bez śladu w drodze do miejsc, o których wiedzą tylko najpotężniejsi członkowie katańskiej rodziny.

Informacje dla Mistrzów Gry

Obowiązkowa służba świątynna, z definicji traktowana jako niebywały zaszczyt, trwa sześć miesięcy, aczkolwiek kończący ją rezhar ma prawo dobrowolnie przedłużyć swój pobyt w hadrze. Bez względu na preferowane przez rekruta uzbrojenie strażnicy hadry ćwiczą sztukę władania halabardami i szablami – z technicznego punktu widzenia postacie zyskują możliwość darmowego szkolenia w tych broniach bądź/i darmowego podniesienia biegłości do maksymalnie poziomu specjalisty (przy limicie podniesienia biegłości o jeden poziom na każde półrocze służby).

Bliski kontakt z kapłanami i świątynnym życiem przynosi też inne namacalne korzyści. Każdy rezhar po zakończeniu pierwszej tury służby uzyskuje trwały modyfikator 1k10 do WI (premiowany rzut) oraz 1k3 do ZW, a także poznaje sekretny język migowy tej kasty (którego zasad nie wolno mu pod żadnym pozorem przekazywać dalej).

Rezharowie w randze dan-hirona otrzymują w uznaniu głębi swej wiary lekko umagicznione szable o bogatych w religijną symbolikę zdobieniach (+25 do TR i obrażeń, ranią istoty odporne na zwykły oręż), zaś postrzegani za fanatyczną elitę dan-ynorowie unikatowy magiczny oręż dobierany wedle uznania Mistrza Gry. Wszyscy noszą jednolite stroje pod postacią czarnych napierśników zdobionych rubinami, czarnych masek zakrywających całą twarz, a także hełmów zdobionych szkarłatnymi pióropuszami.

Nazwy rang (dan-hiron i dan-ynor) pochodzą z szyndlerowskiego słownika orczej mowy (wyszukane przez Mastuga), a oznaczają odpowiednio tarczę czystości i tarczę posągów (w naszym przypadku głównego ołtarza hadry).

Bookmark the permalink.

17 Comments

  1. Podoba mi się ten tekst o rezharach. Ciekawie opisana formacja straży świątynnej, doskonale pasująca do kultu Katana. Na dodatek służba w tej formacji może być elementem historii postaci, czy też samych przygód. 🙂

  2. Wprowadzenie takiej organizacji ma jak najbardziej sens.
    Grupę te już wykorzystałem w przygodzie. Przewiduję, że BG będą spotykali ich częściej w momentach gdy dojdzie do kontaktu z wyznawcami Katana.

    Thumb up!

  3. Świetny pomysł. w zasadzie od dawna brakowało opisu takiej formacji i gdzieś tam była dziura.
    Od siebie dodałbym coś, co funcjonowało niegdyś w zakonach Jezuitów. W największym skrócie- co tydzień byłwyznaczany ktoś inny spośród nich, kto odpowiadał tylko przed przełożonym, kto miał mieć oko na resztę. Ponieważ ta osoba regularnie się zmieniała, nikt nie móg łwiedzieć kto tym razem go pilnuje. dodatkowo wyznaczana była jeszcze jedna czujna osoba, któej zadaniem było pilnować, czy wybrana wcześniej osoba dobrze wypełnia swoje obowiązki (konkretnie, czy doniosła o wszystkim, o czym powinna). Dodałbym to do artykułu, jako stosowane w bardziej licznych zgromadzeniach.

  4. Dobre, nie ma jak to głębsze ujęcie religii. Taka wymuszona pobożność dodaje kolorytu.

  5. Ooo… to jest coś dla graczy o profesji Gwardzisty! Ciekawy pomysł na wprowadzenie ich do świata, tacy strażnicy mogą nieźle ubarwić rozgrywkę. Czy w roli ochrony, czy też wszelkiego rodzaju politycznym zagrywkom pomiędzy wrażymi przeciwnikami. I niekoniecznie musi to być rąbanka, niezłą intrygę można na tym oprzeć.
    Mniam!

  6. Trochę późno dotarłem do tego tekstu, ale zastanawiam się co się dzieje w umyśle takiego rezhara jak wróci do domu. Na pewno zmienia się jego wrażliwość na wiarę i jak mu coś nie podpasuje, to uprzejmie donosi…

  7. Miło wiedzieć, że ktoś jeszcze odnajduje nasze starsze teksty. Uważam rezharów za najbardziej fanatycznych katanitów po kaście kleryckiej. Tacy nie donoszą jak im się coś nie spodoba, tylko od razu egzekwują prawo kultu!

  8. Tan Darugar Gladiator

    Jest to jeden z moich ulubionych tekstów dotyczących projektu ŻO. Sam gram postacią która była w tych fanatycznych szeregach i wiązało się to z kilkoma ciekawymi scenariuszami. Jest to idealny przykład porządku orków a także przybliża podporządkowanie katanickiej społeczności ślepo na pozór wykonującej rozkazy swych seniorów i kapłanów.

  9. O rety! Ktos naprawde gra w oparciu o fanowskie materialy z portalu! No serce rosnie!

  10. Bardzo miły wstrząs i nie tylko Oggy go doznał! 😉

  11. Oj po Pyrkonie i relacji Szyndlerów, wiem że tych grup jest znacznie więcej. Wygląda również na to, że jednak Saga bardzo powoli, ale zaczyna zdobywać nowych fanów. Nie zmienia to faktu, że fanowskie materiały mają również dzięki temu skuteczną promocję.

  12. Serio? (w kwestii pierwszej części posta) – rozwiniesz jakoś to enigmatyczne stwierdzenie? 😉

  13. Co mam rozwinąć? Stoisko odwiedzali różni ludzie. Niektórzy twierdzili, że cały czas grają w KC lub wracają do KC. Jak myślisz skąd biorą materiały do sesji? Są tylko dwa miejsca w sieci, które posiadają jakieś informacje do tego systemu. Przy czym tylko jedno posiada spory zasób różności do KC RPG. Odpowiedź chyba nasuwa się sama.

  14. Szkoda ze nie zostawiaja zadnej zwrotnej informacji. Pod artykulami od zawsze komentuje te same dziesiec osob, byloby milo przeczytac co mysla osoby spoza ustalonego grona. Tan Darugar, prosimy, komentuj dalej.

  15. Artykuł ma niemal 3 lata. Może myślą, że jego autor już dawno o nim zapomniał?

  16. Tan Darugar Gladiator

    Ja osobiście projekt ŻO traktuję z pobożną dokładnością. Rozpisałem wszystkie wydarzenia chronologicznie i służyły do powstania kilkudziesięciu scenariuszy z mojej strony oraz wiele innych o stronie moich współtowarzyszy gry. W KC na podstawie ŻO grają osoby zarówno w Anglii i w Niemczech, z którymi zawsze gdy się widzę robimy sesyjkę. Mam nadzieję, że projekt będzie rozwijany (i to bardzo) bo jest świetny i wręcz był brakującym ogniwem do struktury Katanickiego "Prawa i Sprawiedliwości" hehe. Codziennie zaglądałem czy pojawiło się coś do KC a zwłaszcza ŻO i z tego co wiem nie tylko ja ale i sporo osób które wyjechało za chlebem do inszych krajów. Także Panowie… do roboty bo tam ludzie czekają na więcej 🙂

  17. Jestem pozytywnie wstrząśnięty oraz znacząco podbudowany powyższym wpisem! dwd;

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *