Oceaniczna głębia, 217.815.M41
Glorion przyglądał się Medei przez dłuższą chwilę wzrokiem, w którym zabójczyni nie potrafiła wyczytać żadnych oczywistych emocji. Najwyraźniej nie do końca dawał wiarę jej zapewnieniom, ale też nie miał żadnych podstaw do kwestionowania słów Malfianki.
- Proponuję odczekać dwie godziny, a potem wynurzyć się w powolnym tempie - powtórzył swą wcześniejszą propozycję Glorion. Nathan skwitował ją kiwnięciem głowy, usiadł na skrzyżowanych nogach pod tylną ścianą kokpitu kładąc karabin w poprzek kolan. Broń była we wnętrzu batyskafu jedynie bezużytecznym kawałkiem złomu, ale regulator czerpał irracjonalną pewność siebie z ciężaru metalu i jego bliskości.
Unoszący się w wodzie batyskaf drgnął znienacka wyczuwalnie, aczkolwiek ruchowi temu nie towarzyszył żaden znaczący hałas. Nathan i Medea wymienili błyskawiczne spojrzenia, odwrócili głowy w stronę zdezorientowanego Gloriona.
- Prawdopodobnie jakiś prąd - wzruszył ramionami akolita Wanga - Mogą występować na różnych głębokościach. Dopóki zachowujemy stały poziom zanurzenia, dryf w dowolnym kierunku nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia.
- Myślicie, że platforma została zniszczona? - spytał po krótkiej chwili milczenia Silvanus.
- Bardzo prawdopodobne - odparł Glorion - Sugestia czcigodnego quattora wydaje się najbardziej trafna. Tamci porwali Bolga korzystając z urządzenia teleportującego, a potem rozpoczęli ostrzał z orbity chcąc nas zatopić. Zaraz potem musieli zrozumieć, że Bolg jest bezużyteczny, bo nie zna na pamięć koordynatów wraków. Najpewniej go zabili, przemieścili strefę ostrzału na sąsiedni akwen chcąc zachować odpowiednie pozory i spotęgować zamieszanie, a jednocześnie przerzucili teleportem w drugą stronę grupę infiltratorów.
Mężczyzna umilkł na chwilę sprawdzając jakieś wskaźniki na konsolecie, odwrócił się z powrotem do swoich słuchaczy.
- Zastanawiacie się, z kim walczymy? - zadał retoryczne pytanie odgadując w locie myśli obu agentów - Obstawiam Administratum albo Departmento Munitorium. Pierwsze dlatego, że ma silne wpływy na całym Spectoris i zapewne infiltruje od pokoleń tutejsze kupieckie rody. Ma też fundusze i zasoby ludzkie wystarczające do zorganizowania stałego kanału przerzutu ksenotechnologii poza granice lokalnego systemu. Z kolei Munitorium dysponuje uzbrojoną flotą, która ustępuje pod każdym względzie Marynarce, ale która bez trudu może przeprowadzić punktowe bombardowanie o niskiej intensywności ostrzału, zwłaszcza z użyciem zamaskowanego statku-pułapki...
Batyskaf drgnął ponownie, tym razem silniej. Wstrząs okazał się dość gwałtowny, by karabin spadł z kolan Nathana uderzając z metalicznym trzaskiem w podłogę kokpitu.
- To na pewno prąd? - upewniła się nerwowym tonem Medea. Glorion nie odpowiedział, okręcił się w fotelu przestawiając na pulpicie kilka dźwigni. Wnętrze łodzi rozjaśniło się blaskiem dodatkowych lamp, na zewnątrz smolisty mrok umknął przepędzony poświatą wbudowanych w kadłub jednostki reflektorów.
- Patrzy na mnie...
Głos Hostera był nienaturalnie opanowany, wręcz beznamiętny, a mimo to znaczenie jego słów zatrzymało na ułamek chwili bicie serc pozostałych agentów.
...