Sztuka wojenna

Arkabalista

Jest to rodzaj ogromnej kuszy umieszczonej na dwóch kołach, które ułatwiają transport i celowanie arkabalistą, dodatkowo w przeciwieństwie do balisty nie posiada strun, więc nie zachodzi możliwość „rozstrojenia” ich podczas wystrzału czy zwykłego transportu, arkabalista uzyskuje swą siłę dzięki elastycznemu łuczysku, dodatkową jej zaletą jest możliwość natychmiastowego jej użycia, tuż po zajęciu stanowiska bojowego oraz większa szybkostrzelność od balisty, jednak w przeciwieństwie do niej jest mniej precyzyjna. Jeżeli chodzi o rodzaje pocisków, są to ołowiane lub kamienne kule lub strzały.

Balista

Źródłem siły balisty, są dwie wiązki specjalnie spreparowanych strun, rozpiętych pionowo w drewnianych skrzynkach, umieszczonych na ruchomej podstawi, tkwią w nich dwa niezależne ramiona łuku, ich końce połączone są cięciwą naciąganą za pomocą sznura nawijanego na zabezpieczony mechanizmem zapadkowym wałek-kołowrót, prawidłowe funkcjonowanie i celność zależy od dokładnego zestrojenia ze sobą obydwu skręconych strun. Sprawdzanie naprężenia odbywa się poprzez szarpanie każdej wiązki porównywanie wydawanych dźwięków, jeżeli nie brzmią jednakowo, napina się je obracając kluczami pierścienie, w których są zamocowane. By uzyskać prawidłowe działanie, dźwięk musi być identyczny co jest bardzo kłopotliwe, gdyż rozstrojenie może nastąpić na skutek nie wielkich zmian atmosferycznych, a nawet zwykłych wstrząsów podczas transportu lub strzelania. Podstawowym rodzajem pocisku balisty są ogromne strzały, jednak istnieją egzemplarze miotające kulami, często też budowane są konstrukcje dwufunkcyjne, gdzie tylko po wymianie mechanizmu spustowego, możliwa jest zmiana pocisku, średni zasięg ołowianej kuli to około 750 metrów!, zaś strzała przebija na wylot tarczę i zbroję z 500 metrów .

Drabina szturmowa

Jest to zwykła drabina, po której wojownicy mogą wspiąć się na mury wroga, wydaje się to bardzo proste, lecz w rzeczywistości jest to najbardziej ryzykowny sposób zdobywania murów, pierwszy problem to wysokość murów uniemożliwiająca zastosowanie drabiny szturmowej, druga sprawa, to powolne wspinanie się po niej narażając się na atak obrońców, który z tej odległości może nawet przy pomocy zwykłego łuku przebić zbroję płytową, chociaż wystarczy zrzucić głaz na wspinającego się by go zabić zrzucając go z drabiny zapewniając mu krótki przelot w stronę ziemi, dodatkowo odepchnięcie drabiny za pomocą specjalnego bosaka nie stwarza najmniejszego problemu.

Fort blokujący

Od najdawniejszych czasów podstawowym problem podczas oblężeń jest brak wojowników, wiadomo przecież by móc marzyć o wdarciu się do obleganej twierdzy, należy posiadać olbrzymią przewagę liczebną, zdarza się nawet, że broniący mimo tego, że na każdego z nich przypada dziesięciu atakujących, mogą odeprzeć wroga, dodatkowym czynnikiem działającym na nie korzyść  oblegającego jest, czas, z każdym kolejnym dniem zużywają się zapasy, chroniczne klęski podczas szturmów i strat, podkopują morale żołnierzy, dodatkowo, jeśli podstawą armii jest rycerstwo, naczelny wódz musi liczyć się z jej odejściem gdyż jej czas służby jest ściśle określony, natomiast najemnicy sporo kosztują, rozwiązaniem jest blokada, a dokładnie jej taki rodzaj który zmusiłby obleganego do ataku.

Więc żeby wykonać to zadanie należy wybudować linię umocnień w postaci zamku- fortu, w takiej odległości, by jego załoga utrudniała normalną egzystencję dotychczas obleganych, to znaczy swobodny transport towarów, korzystanie z okolicznych pól i wypas zwierząt na zewnątrz, jak wiadomo każdemu miastu czy twierdzy nagromadzone zapasy w końcu się wyczerpią, wówczas władze obrony miasta muszą podjąć decyzję, iść na ugodę, czy też zniszczyć uciążliwego sąsiada, tak więc oblegany stawał się oblegającym, wówczas sam przy szturmach tracił więcej wojowników niż załogi fortów blokujących, tym sposobem, przy użyciu niewielkich nakładów finansowych i niewielkich sił można długo trzymać w szachu lub zdobywać wielkie miasta lub nawet całe kraje.

Sposób ten stosowany jest w krajach, w których tylko przez krotki okres czasu można wykorzystywać potęgę militarną państwa, a więc zwłaszcza tam gdzie podstawą armii są rycerze, więc często powołuje się ich na wyprawę tylko po to by pod ich ochroną wybudować placówkę na terenie wroga, tę zaś obsadza się niewielkim garnizonem najemników, główne siły osłaniają budowę fortu, po czym demobilizują się i wracają do domów, oczywiście jeżeli będzie zachodzić taka potrzeba na nowo mobilizują się jeśli zachodzi konieczność przyjścia z odsieczą fortowi, ponieważ działania wojenne toczą się na terenie wroga, to zawsze on ponosi większe straty niż najeźdźca .

Tę samą formę działań stosuje się podczas oblężeń, w zasięgu skutecznego kusz i katapult buduje się wieżę, która nie dość że jest o wiele trudniej ją zdobyć niż fortyfikacje polowe, dodatkowo do jej obrony wystarczy garstka wojowników, kolejną jej zaletą jest możliwość bezkarnego ostrzału wroga odpierającego ataki na murach, oraz obserwacja co się za nimi dzieje, dzięki czemu nie raz w porę dostrzeżono koncentrację wojsk szykujących się do wypadu, broniący aby nie zostać wystrzelani na swych własnych ulicach, często wybijają przejścia w ścianach pomiędzy domami, oraz budują tunele umożliwiające swobodną komunikację.

Jeżeli chodzi o sposób wykonania wierzy, najpierw buduje się jej dach , musi być na tyle solidny by wytrzymał ogniowe ataki wroga, w tym celu pokrywa się go skórami zwierząt, następnie buduje się podstawę wieży, warstwa po warstwie nieustannie podnosząc dach konstrukcji .

Frondibola

jest to machina miotająca, której zamach uzyskuje się dzięki sile ludzkich rąk ciągnących za sznury, choć czasami montuje się prymitywną przeciw wagę, rozmiary i zasięg tej machiny z uwagi na rodzaj napędu, są niewielkie, jeszcze mniejsza jest siła wyrzucanych pocisków, właściwie niema możliwości zbudowania tego typu machiny, która mogła by zniszczyć jakąkolwiek fortyfikację, więc aby skutecznie ją wykorzystać należy umieścić ją blisko murów wroga (czyli na pewno na zasięg strzał z łuków), podstawowym pociskiem nie są kamienie, lecz ogień, wyrzucany z frondiboli w postaci beczek ze smołą, rozżarzonych głowni, gorącego piasku, chodzi oto by materiału palnego było dużo, ponieważ o wiele trudniej jest gasić płomienie podsycane palącą się smołą z rozbitej beczki, niż zapalone strzały, tak więc machina ta jest najbardziej skuteczna przeciwko obiektom, w których znajdują się budowle wykonane z łatwo palnych materiałów, takich jak drewno czy słoma, frondibola służy do podpalania, a nie do walki z przeciwnikiem na wałach, jej największą zaletą jest prostota konstrukcji, dzięki której można zbudować ją podczas jednej nocy i to przez ludzi nie obeznanych z inżynierią, dodatkowo w zupełności do jej zbudowania wystarczają materiały, które można znaleźć wokół obleganego obiektu, odpadają więc trudności z transportem machin, oraz problemy wynikające z braku taboru ze specjalistycznym sprzętem ciesielskim wykorzystanie więc frondiboli nie spowalnia ruchów armii. Długotrwałe przygotowania do szturmu, dają czas obrońcom na obmyślenie taktyki działań, jednak frondibola wybudowana pod osłoną nocy, które ukazują się przeciwnikowi rano, gotowe do użycia i to najczęściej w dniu rozpoczęcia szturmu, obrońcom więc nie starcza czasu na przeciwdziałania zapewniające skuteczną obronę. Skutki ostrzału z frondiboli są bardzo skuteczne, co prawda linię wałów zwykle udaje się obronić, to samo wnętrze grodu zostaje wypalone, ponieważ ludzie potrzebni do gaszenia zajmowali się obroną wałów, trzeba pamiętać, że o wiele łatwiej jest ustrzec przed ogniem niewielki zamek niż wielkie miasto, w którym znajduje się cały dobytek mieszczan w postaci składów i warsztatów pracy, można obronić mury miasta lecz wnętrze było zwykle zrujnowane, dlatego mieszczanie są świadomi tego że wystąpienie przeciwko szlachcie, prędzej czy później doprowadzi ich do ruiny, więc są jej ulegli, jednak jeśli ich miasta są odpowiednio zabezpieczone, kamienne domy, odpowiednia odległość murów od zabudowań, ich ustępliwość szybko się kończy.

Mandżanik , biffa

jest to katapulta, składa się ona ze stojaka zbudowanego z drewnianych bali, w którego centrum znajduje się również drewniane ramię, na którego jednym końcu umieszczony jest kosz wypełniony ciężkim materiałem, takim jak kamienie czy piasek, kosz ów zamocowany jest ruchomo to znaczy, że wraz z przechyłem zawsze spód kosza znajduje się pionowo do ziemi, natomiast drugie ramię zaopatrzone jest w rodzaj skórzanej płachty gdzie wkładany jest pocisk, zwykle kamienny głaz, zasada działania katapulty jest prosta, nieobciążone ramię naciąga się do ziemi, natomiast przeciwległy koniec zaopatrzony w ciężki kosz winduje się tym samym do góry, w momencie zwolnienia mechanizmu spustowego, obciążony kosz opada wyrzucając w powietrze pocisk znajdujący się w płachcie przeciwległego ramienia. Aby odmierzyć odległość od celu inżynierowie obsługujący katapultę muszą wykonać obliczenia samodzielnie, uważa się że działania te są szczególnie skomplikowane, stanowiące szczyt wiedzy z dziedziny geometrii, fizyki i matematyki, jednak krasnoludy na tyle opanowali technikę obsługi tej broni, że stworzyli tabele, według których nawet nowicjusz może prowadzić celny ostrzał, trzeba jeszcze wspomnieć, że zasięg i wielkość wyrzucanych pocisków zależy od rozmiarów katapulty, a zwłaszcza, długości ramienia oraz ciężaru przeciw wagi, samo celowanie odbywa się poprzez regulację naciągu ramienia oraz regulacji ciężaru w koszu stanowiącego przeciw wagę.

Onager

Jest to połączenie balisty i arkabalisty, tak więc jej podstawę stanowi solidna drewniane podwozie, do którego montowane są koła, natomiast element miotający składa się z długiego ramienia, na którego jednym końcu zamontowany jest kosz, a drugi wpleciony jest pomiędzy splecione liny znajdujące się w podstawie machiny, oczywiście są tak zamontowane, by z łatwością można je było skręcać, dodatkową moc ramię onagera pobiera ze sprężystego ramienia ustawionego na specjalnym koźle, tak więc napinanie ramienia powoduje napięcie strun znajdujących się u podstawy machiny oraz łuczyska będącego jej szczytem, machina ta służy przede wszystkim do niszczenie zabudowań poza murem obronnym, ponieważ celowanie nią jest bardzo utrudnione, oczywiście takie zastosowanie onagera warunkuje rodzaj pocisków jakie są z niej wystrzeliwane, a więc są to z reguły, beczki z zapaloną smołą lub oliwą.

Tarany

posiadają niezliczoną ilość wzorów podlegających ciągłym modyfikacjom , zawsze jednak ich konstrukcję determinują dwa czynniki, możliwości techniczne wykonawców oraz zadania jakie mają spełniać , o ile samą pracę wykonuje zawsze wprawiona w ruch wahadłowy belka , to już sprawa dotarcia do muru lub bramy , jak i zapewnienie ochrony obsługującym ją ludziom jest trudnym zagadnieniem . Preferowane jest wybudowanie mocnej winei (szopy ) na kołach , konstrukcja nie tylko musi być mocna , aby wytrzymać , uderzenia zrzuconych z murów głazów , ale również odporna na ogień , aby uzyskać nie palność konstrukcji , jest pokrywanie jej  skórami zwierząt , na poniższym rysunku znajduje się taran wykonany z prefabrykatów , który za nim dotrze pod mury przeciwnika ,rozłożony na części znajduje się w taborach , w wypadku gdy dokonuje się ataku na mury istnieje narażenie tarana na flankujący ostrzał z wież , jednak w wypadku ataku na samą wieżę to zagrożenie znika , drugi taran ma za zadanie nie zniszczenie dziury w murze , lecz zniszczenie go w jego górnych partiach , jest więc to sprzęt niezwykle ciężki . Umieszczenie go w ruchomej konstrukcji jest bardzo trudnym zadaniem technicznym , prostszym rozwiązaniem jest ochrona go za pomocą specjalnej wieży . Taran umieszcza się na nasypie , a następnie nasuwa się na niego wieżę , ta nie tylko chroni go przed ognię , ale jeszcze dodatkowo stanowi świetną platformę strzelniczą , dodatkowo gdy zajęła się ogniem , można wycofać taran i zastąpić spaloną wieżę na nową , co jednak z uwagi na ciężar tarana jest bardzo trudne .

Hak niszczycielski

Urządzenie to występuje również pod nazwą harpago lub harpagan.

Pomysł tej wyjątkowo prostej ale bardzo skutecznej broni zrodził się już w bardzo zamierzchłej starożytności Stosowano go z równym powodzeniem na lądzie, jak i na morzu. Harpago stosowali w działaniach oblężniczych zarówno obrońcy, jak i atakujący.

Obrońcy używają go zwłaszcza do wywracania machin oblężniczych i rozrywania prowizorycznych osłon inżynieryjnych atakującego. Jego zastosowanie bardzo utrudnia budowę nasypu szturmowego – ageru.

Jako urządzenie niezwykle proste może być budowane na miejscu z podręcznych materiałów i w bardzo krótkim czasie przez niewykwalifikowanych robotnik6w. Również jego formy bywają najrozmaitsze, od bardzo lekkich i prostych aż do konstrukcji bardzo ciężkich i wymyślnych, obsługiwanych przez kilkudziesięciu ludzi.

Hak niszczycielski główne zastosowanie ma jednak u atakujących. Używa się go zwłaszcza do zrywania blanków umocnień., przez co obrońcy zostają pozbawieni obrony, oraz przewracania drewnianych rusztowań, które podczas ataku machin oblężniczych wznoszone są często na murach.

Prymitywne ludy, będące przeciwnikami zorganizowanych państw, budują swoje umocnienia nie w postaci kamiennych murów, ale umocnień drewniano – ziemnych. Masywny wał, zbudowany najczęściej jako konstrukcja składająca się z ułożonych na krzyż drewnianych kloców i wypełniona ziemią , nie jest wcale łatwiejszy do zdobycia niż mur ,wręcz przeciwnie! – ma bardzo Liczne zalety. Gruby przekrój i duża sprężystość całej konstrukcji czyni ją prawie niepodatną na działanie taranów oraz innych machin oblężniczych oddziałujących na nią energią kinetyczną. Wbrew pozorom, również podpalenie takiej konstrukcji jest bardzo problematyczne, natomiast bardzo dużą szerokością wału oraz zakładkową konstrukcją uniemożliwia zastosowanie wobec niej podkopu. Nic zatem dziwnego, że przeciwko tego typu umocnieniom pozostawały skuteczne tylko ataki od góry przy użyciu drabin lub wież oblężniczych. Pierwszy pociągał zawsze bardzo poważne straty atakujących drugi wymaga czasu i wykwalifikowanych specjalistów.

Był również trzeci sposób  tani, szybki i  skuteczny. Przekładkową drewnianą konstrukcję wału o wiele łatwiej można rozerwać niż rozbić. Szybko zmontowany hak niszczycielski najpierw niszczy drewniane blankowania szczytu wału, by pozbawić obrońców osłony, a następnie od góry, warstwa po warstwie, wyrywa drewniane kloce. Spadające drzewo i ziemia wpadają do fosy potęgując skutki ataku. Wykonujący wahadłowe ruchy hak jest nawet trudniejszy do przechwycenia lub zniszczenia niż taran ,zresztą uszkodzone urządzenie bar­dzo łatwo zastąpić innym – równie łatwym i prostym do wykonania.

Atakującym w ten sposób przeważnie nie chodzi o stworzenie sobie tym sposobem przejścia do wnętrza grodu. Gdy uznano, że szczerba w wale jest już dostatecznie głęboka, a przynajmniej dochodzi do jej środka, tj. miąższu – stara się ją zapiec substancją palną. Najlepszy w tym przypadku  ogień grecki lub smoła, choć czasami stosuje się nawet zwykłą słomę. Wywoływany w ten sposób pożar jest bardzo niebezpieczny i praktycznie nie możliwy do ugaszenia. Nawet jeżeli obrońcom uda się ugasić go w miejscu wyrwy, to ogień wnika w drewnianą konstrukcję wału i stopniowo się rozszerza ( przypomina to palenie się torfu ).

Przeciwko posuwaniu się pożaru wewnątrz konstrukcji niema żadnej metody gaszenia. Polewanie konstrukcji z zewnątrz nic nie daje. Pomału tląc się ,cała konstrukcja traci swoja wytrzymałość konstrukcyjną praktycznie rozpadając się. Czasami zaś, zamiast powolnego tlenia się, ogień wypełza na zewnątrz w postaci wielkiego pożaru .

Lecz zanim nawet do tego dochodzi, niemożliwością jest dla obrońców przebywanie na szczycie tlącego się wału , musieliby stać na swych stanowiskach w tumanach duszącego dymu. Opustoszałe zaś fortyfikacje, niezależnie jak potężne, zawsze są zdobywane.

Zastosowanie tej metody podczas zdobywania fortec drewniano-ziemnych, choć niezbyt efektowne i długotrwałe, jest wbrew pozorom bardzo często stosowane. o ile w krajach cywilizowanych wraz z rozwojem budownictwa murowanego bardzo rzadko się  je wykorzystuje, o tyle wśród ludów koczowniczych i wśród dzikich barbarzyńców, gdzie fortyfikacje drewniane są elementem stałym, stosowany jest bardzo często

Kret

Cudowna broń jaką niewątpliwie jest płynny ogień, znalazł również zastosowanie w działaniach oblężniczych powodując doniosłe konsekwencje. Atakujący muszą się teraz bardzo liczyć z faktem, że straszliwa substancja jest w stanie spalić każdą ich wojenną machinę ­bez względu na sposób jej ochrony.

Żadne też dotychczas stosowane środki gaśnicze przeciw niej nie były skuteczne!

Prawdopodobieństwo zniszczenia zwiększa się wprost proporcjonalnie do czasu, przez jaki dana machina będzie przebywać w zasięgu ognia.

Wieże oblężnicze, a zwłaszcza tarany, których praca trwała czasami wiele dni, są najbardziej narażone.

Skoro nie znano materiału mogącego oprzeć się działaniu greckiego ognia, trzeba było wymyślić metodę pozbycia się go. Lepka, oleistą substancją, jaką jest ogień grecki, można po prostu spłukać silnym strumieniem płynu z machiny, pod warunkiem że jej powierzchnia była gładka, ci których jest na to stać (oraz którzy posiadali takie możliwości techniczne!), chronili swoje wieże oblężnicze i tarany pancerzem wykonanym z metalowych płytek, ówczesny poziom metalurgii pozwala wykonać płytki tylko stosunkowo niewielkich rozmiarów (maks. 30 x 30 cm), a i to przeważnie z metali miękkich, takich jak miedz j brąz, a zwłaszcza ołów, który na dodatek daje się łatwo kuć na zimno, rzecz niebagatelna w warunkach polowych. Koszty pancerza byty oczywiście bardzo duże, tym niemniej wbrew pozorom nawet armie bogatych imperiów stosują tego typu zabezpieczenie dość często.

W wielu arsenałach przechowuje się na­wet ogromne ilości tego typu płytek, a na wyprawę zabiera się już gotowe elementy tak machiny, jak i pancerza do niej.

Opancerza się w ten sposób nie tylko doraźnie machiny lądowe, ale również okręty wojenne.

Tym niemniej w przypadku posiadania przez obrońców ognia greckiego była to jedyna skuteczna metoda umożliwiająca atak. Ogień grecki można było z metalowego pancerza spłukać octem lub wodą z wapnem. Wieżyczka na szczycie pokazanego tu tarana spełniała właściwie głównie zadanie przeciwpożarowe ,zgromadzony tam zapas płynu albo wylewa się z pojemników, albo też wykorzystuje do tego celu prymitywne sikawki przeciwpożarowe mające formę ogromnych strzykawek , cała zaś konstrukcja szopy zwanej wineą posiada uchylne elementy na zawiasach, by umożliwić skuteczne gaszenie z wnętrza machiny. Oczywiście dla większej odporności przed ogniem drewnianą konstrukcję machiny poddaje się moczeniu w wodzie lub w ługu, a pod pancerzem metalowym znajduje się  zawsze warstwa służąca do amortyzacji uderzeń składająca się ze świeżych skór i wodorostów moczonych w occie.

Ponieważ o wiele tańsze jest  opancerzenie jednej machiny spieniającej wiele funkcji niż kilku oddzielnych, jest ona ich specyficznym połączeniem.

Dwukondygnacyjna, opancerzona winea jest żółwiem, dzięki któremu saperzy mogą bezpiecznie zasypywać fosę i układać solidną drogę ,klinowy dziób machiny umożliwia nie tylko bezpieczną pracę saperom, ale jest również najbardziej odporny na ciosy, jest jednocześnie miejscem służącym do obrony taranu. Obrońcy zawsze różnymi metodami starali się uszkodzić belkę taranową  bądź to zdruzgotać ją ogromnymi głazami, bądź to przechwytując ja linami hakami.

Gdy to się nie powiodło, starano się przynajmniej osłabić jej siłę działania spuszczając na linach lub łańcuchach wojłokowe materace mające łagodzić skutki uderzenia. Zabiegom tym właśnie przeciwstawiali się umieszczani w szczycie winei saperzy wyposażeni w bosaki. Przedstawiony na ilustracji taran w sensie technicznym jest kretem.

Fortyfikacje mające pogrubione podstawy są nie do pokonania jedynie samą siła uderzenia, o wiele skuteczniejsze było ich stopniowe drążenie. Belka taranowa jest wiec wąskim stosunkowo klinem kruszącym i rozsadzającym kolejne warstwy kamieni, o wiele ważniejsza od siły jest tu częstotliwość i dokładność uderzeń, dlatego tez belka porusza się na rolkach.

Obsługujący ją żołnierze ustawieni są w dwóch kierunkach, jedni poruszają belkę w przód, drudzy do tyłu, gdyż belka nie wykonuje swobodnych wahnięć.

Tam gdzie udaje się poczynić w murze odpowiednie szczerby i szczeliny, saperzy (wciąż chronieni przez przód winei) poszerzają ją za pomocą drewnianych namoczonych w wodzie klinów, młotów itp. narzędzi.

Mur jest wiec drążony, nie rozbijany, metoda jest powolna, niemniej niezwykle skuteczna.

Nie należy również zapomnieć, że w wypadku podwójnego muru tylko zastosowanie takiego kreta umożliwia skuteczne działanie bez potrzeby stosowania przerwy operacyjnej. Ponieważ cała ta konstrukcja odznacza się ogromnym ciężarem, bardzo rzadko decyduje się na umieszczenie jej na kołach.

Przesuwanie jej za pomocą odkładanych pod nią okrąglaków jest bardziej sensowne, gdyż i tak wobec jej ciężaru szybka ewakuacja na wypadek pożaru jest bardzo problematyczna. Użycie do jej przesuwania słoni nie jest przypadkowe, zwierzęta te po odpowiednim przeszkoleniu są najmniej płochliwe w przypadku zastosowania przez przeciwnika płonących pocisków.

Znane są konstrukcje o ogromnych rozmiarach, 10 na 12 metrów podstawy  i wysokości 26 metrów wyposażone w koła mogące obracać się o 90 stopni, sama zaś taranowa belka była długa na 54 metry! Do obsługi tego kolosa potrzeba  ponad 100 ludzi.

Kusza wałowa

Podstawowym zadaniem kuszy wałowej jest trzymanie przeciwnika na dystans uniemożliwiając mu użycie jego podstawowej broni miotającej, takiej jak łuk czy kusza , oraz posiadanie takiej siły penetracji ,by przed pociskiem wystrzelonym z kuszy wałowej nie chroniła żadna zbroja i tarcza.

Aby zwiększyć funkcjonalność kusza wałowa umieszczona jest na statywie, dodatkowa prostota obsługi sprawia, że z powodzeniem może być wykorzystywana przez nie doświadczonych wojowników, a jakimi zapewne są mieszczanie, w większości obsługujący te konstrukcje podczas obrony swych miast.

Aby efektywnie wykorzystać zalety kuszy wałowej buduję się dla niej tzw. Wykusz, będący występem w murze pozwalającym flankować ogniem jego podstawę, dodatkowo cała ta budowla jest w całości chroniona murem i stropem, dzięki czemu, obsługujący ją strzelec nie musi posiadać ochronnego pancerza, ponieważ przebywanie na blankach grozi poważnym niebezpieczeństwem , zdarza się że niedoświadczeni mieszczanie broniący murów są spędzani z nich z powodu ostrzału przez doświadczonych łuczników oblegających miasto.

Typowy zasięg tej broni nie jest zbyt duży, rzadko przekracza zasięg zwykłych kusz, jednak efekt psychologiczny jaki wywołuje  jest ogromny, ponieważ żadna tarcza i pancerz nie chroni przed wystrzelonymi z niej strzałami, widok przebitych na wylot ogromnymi drągami działa na resztę wojowników bardzo deprymująco, jeżeli chodzi o celowanie, obsługa starała się trafić w tłum napastników, ponieważ trafienie w tym wypadku było prawie pewne, atakujący bez  użycia specjalnych osłon muszą się liczyć, że trafienie strzałą z kuszy wałowej zawsze skończy się śmiercią nieszczęśnika, co znaczenie studzi zapędy do brawurowych ataków bez fortyfikacyjnego przygotowania.

Mostek szturmowy

Jest to ciężka drabina na podstawie kołowej, dzięki dużemu ciężarowi, obrońcy mają poważne problemy z jej odepchnięciem, dodatkowo częściowa osłona pozwala zredukować straty, jej zaletą jest prostota konstrukcji, dzięki której łatwo ją przewieźć rozłożoną w częściach, w pierwszej fazie operacji należy podepchnąć wieżę pod mury wroga, następnie położyć na nich most szturmowy, następnie w kolejnej fazie należy wspiąć po drabinie na szczyt wieży i po mostku przebiec na mury wroga, by w walce wręcz przetrzeć drogę kolejnym atakującym wojownikom, bardzo ważna w tym momencie jest osłona szturmujących przez własnych łuczników,  bardzo często udaje się zdobyć twierdzę przeciwnika zanim ten wyciągnie własne machiny wojenne z arsenałów.

Szyk w płot

Ciężko opancerzony rycerz może wykorzystać swoje walory bojowe ,gdy posiada dużą swobodę działania, szyk w płot więc jest luźny, rycerze stają obok siebie w odległości nie większej niż długość kopii, około 4-6 metrów , za nimi w drugiej linii stoją giermkowie, a następnie konni słudzy, razem tworzą najmniejszą jednostkę organizacyjną nazywaną kopią , szyk taki w rezultacie jest bardzo płytki i zupełnie nie spójny , starcie dwóch grup wojsk stosujących taki sam szyk polega na wzajemnym przebiciu się i na walce w całkowitym zamieszaniu , taki rodzaj formacji nie warunkują względy strategiczne lecz mentalność rycerstwa, która mówi im ,że każdy rycerz jest wobec siebie równy, wobec czego muszą się wszyscy znajdować w jednym szeregu, natomiast postawienie rycerza w drugim szeregu uznaje się za ujmę, oczywiście to samo dotyczy rycerstwa przeznaczonego do odwodu.

Długi bardzo rozciągnięty szyk uniemożliwia sprawne dowodzenie, tak więc rola dowódcy ogranicza się do dania sygnału rozpoczynającego bitwę. Ten rodzaj walki wyniesiony jest bezpośrednio z walk przeprowadzanych na turniejach, gdzie rycerz potyka się z rycerzem, a giermek z giermkiem, walka więc polega na serii pojedynków, których głównym celem jest pochwycenie wrogiego rycerza dla okupu, ten rodzaj walki warunkuje używanie tylko broni białej, decydującą rolę odgrywa kopia, dzięki której rycerz w początkowej fazie bitwy uzyskuje druzgocącą przewagę.

Strzelcy konni podczas bitew gdzie wykorzystuje się ten rodzaj formacji czyli szyk w płot, są praktycznie zbędni, to samo dotyczy piechoty, ponieważ zwykle ustawiona jest w tylnych szeregach, tak więc może jedynie wesprzeć walczących posiadaną bronią białą, pod warunkiem oczywiście gdy dobiegnie na pole bitwy, strzelać w tym czasie nie może z powodu wymieszania się konnych wojowników, wysunięcie natomiast piechoty przed jeźdźców by ta raziła ogniem swych kusz i łuków przeciwnika w pierwszej fazie bitwy, jest w istocie bardzo ryzykowne, tak ze strony wroga jak i ze strony własnych rycerzy, ponieważ piechota narażona na atak ciężkiej jazdy musi wykazać się niezwykłą odpornością psychiczną i ogromnym doświadczeniem, co jak wiadomo zdobywa się latami i nie należy także zapominać, że kusznicy nie wspierani przez tarczowników uzbrojonych w piki, włócznie, partyzany czy halabardy są praktycznie bezbronni w starciu z nawałnicą jezdnych, dodatkowo luźny szyk jakie daje ustawienie w płot gwarantuje rozwinięcie największej szybkości podczas szarży, oraz odporność na ostrzał, dodatkowo przewrócenie się jednego jeźdźca nie powoduje zwolnienia czy nawet załamania się całego ataku, jak ma to miejsce w wypadku zastosowania bardziej ciasnych szyków.

Rycerze którzy stosują taki typ formacji, zdają sobie sprawę z zalet jak i wad takiego stylu walki, jednak należy nie zapominać, że rycerz jest mistrzem pojedynków, który jedynie pół zawodowo zajmuje się wojną, szkolenia w ramach oddziałów praktycznie nie istnieją wśród pospolitego ruszenia, dodatkowo wpływ na taktykę ma także silnie zakorzeniona tradycja, gdzie miejsce w szyku względem władcy, zależne jest od urodzenia, a nie od umiejętności danego rycerza, do tego dochodzi jeszcze swoiście pojmowana dyscyplina, mianowicie obrażony rycerz może opuścić pole bitwy, lub zaatakować bez rozkazu, nie ponosząc przy tym żadnych konsekwencji, nie bez znaczenia jest także wyposażenie rycerza, ciężkie hełmy, znacznie ograniczające pole widzenia, jak możliwość porozumiewania się, sprawia, że rycerz widzi tylko przez wąską szczelinę wzrokową oraz praktycznie słyszy tylko własny oddech, w momencie gdy tak wyposażony wojownik ruszył do szarży, może tylko zwyciężyć lub zginąć ponieważ odbieranie jakichkolwiek sygnałów przez niego jest praktycznie niemożliwe, dlatego jedyną metodą walki rycerstwa jest przełamująca szarża, do niej zresztą są przystosowani, bardzo dobre uzbrojenie ochronne i zaczepne w postaci kopii  pozwala na pokonanie każdego przeciwnika, wiedzą o tym wszyscy dowódcy, tak więc są zmuszeni wymyślać wciąż nowe metody niwelujące tę przewagę rycerstwa.

Szyk w klin

Jest odwrotnością szyku w płot, nazywany jest także świnią, polega na zgrupowaniu całości sił w jedną zwartą masę, na czele i po bokach stają zbrojni rycerze, ich ciężkie opancerzenie zapewnia dobrą osłonę sługom znajdującym się wewnątrz formacji oraz ich kopie mogą być skuteczniej wykorzystywane, formacja ta składa się zasadniczo z dwóch części, w przedzie uformowany jest klin, w którym w ostatnich szeregach zwykle znajduje się dowódca mający przy sobie sztandar, pełni on tam bardzo ważną rolę, jako rozkazodawca, mianowicie, jego rozwinięcie oznaczało formowanie szyku, zaś dwukrotne pochylenie, do przodu ruszenie z miejsca.

W krajach stale prowadzących wojny, wytworzył się zwyczaj dzielenie rycerzy na przedchorągiewnych-doborowych, i zachorągiewnych-słabszych, stosują go formacje doborowe, jedna ogromna masa okutych żelazem wojowników posiada ogromną masę przebicia.

Kilka tysięcy wojowników, nawet przy ogromnych stratach, wciąż prze do przodu siłą inercji, przełamanie więc ugrupowania wroga, jest więc pewne, natomiast po nim następuje rozgromienie jego podzielonych części, bitwa taka jest krótka i dynamiczna, szczelna osłona z własnych rycerzy minimalizowała straty, dowódca zaś ma o wiele większe możliwości wpływania na swe wojsko, a chodzi tu zwłaszcza o moment gdy zostanie rozbity przeciwnik, mógł decydować w którą stronę skierować natarcie, lub dać rozkaz do rozwinięcia kolumny i pozwolenia na indywidualny pościg.

Szyk w klin jest niezwykle skuteczny, gdy trzeba ścierać się z o wiele liczniejszym przeciwnikiem, jednak z uwagi na jego mankamenty mogli go stosować tylko doświadczeni rycerze, ale też ich giermkowie i słudzy.

Samo formowanie jest długotrwałe, każdy musi znać swoje miejsce w szyku, konie muszą być specjalnie szkolone by stały się przyzwyczajone do ścisku, ponieważ siła klina zależy od jego zwartości, więc aby tę zwartość utrzymać nie atakuje się w pełnym galopie, tak więc umiejętności koni jak i jeźdźców muszą być wysokie, zwłaszcza w momencie starcia gdy tylne szeregi napierały na zatrzymane przednie, wywołany w ten sposób ścisk nieuchronnie prowadzi do wpadnięcia koni w szał, wiele bitew zaczyna się od poniesienia jakiegoś rycerza przez rozhukanego rumaka w szeregi wroga, taka sytuacja w formacji klin grozi klęską jeszcze przed starciem z wrogiem, wszystkie konie muszą być więc właściwie ułożone  i ciągle przechodzą odpowiednie szkolenie, zakrawa na jakąś ironię fakt, że konie sług muszą być wyjątkowo ułożone, można tego dokonać tylko poprzez prowadzenie ciągłych wojen, albo stosując centralistyczny system szkolenia, jaki mają zakony rycerskie, czyli tam gdzie istnieje możliwość wyegzekwowania żelaznej dyscypliny i odwagi od rycerstwa, czego nie można żądać od pospolitego ruszenia, wszystkim jest wiadomo, że upadek z konia równa się śmierci pod kopytami koni współtowarzyszy, nie zauważony rów, wilcza jama, może dokonać masakry gdzie tylne szeregi wpadają na leżących siejąc zamęt i śmierć .

Atak klinem można prowadzić tylko na płaskim terenie i to uprzednio po dobrze rozpoznanym, dodatkowo należy bardzo dokładnie ustawić się względem przeciwnika, ponieważ bardzo dla tej formacji są ataki na jej skrzydła, dlatego że atak od przodu praktycznie odbija się wykrwawiając przeciwnika, często także formuje się kilka klinów, dzięki czemu zwiększa się możliwości manewrowania armią oraz pozwala przyjście na pomoc jednego „klina” drugiemu, jedną z zalet klina którą zdaje się bym pominą, jest możliwość ostrzeliwania przeciwnika przez konnych kuszników z za pancernej osłony rycerstwa ,czyli do strzelania tak zwaną nawiją ,wystrzeliwują swe bełty tuż ponad głowami rycerzy z pierwszych szeregów.

Szyk w kolumnę

Kolumna jest rozwojową wersją klina, mianowicie kolejne szeregi wojowników ustawione są w kilka linii, zazwyczaj trzy, które po kolei atakują i wycofują się, dzięki czemu  mogą zaopatrzyć się w kolejne kopie, szyk w kolumna stosują niewielkie chorągwie, liczące około trzystu czterystu konnych, ugrupowanie to niema tak dużej siły uderzenia by mogło jedną szarżą rozbić formacji wroga, zwłaszcza gdy ta była ustawiona w takim szyku, więc atak musi być ponawiany kilkakrotnie, jak wiadomo główną bronią rycerza jest kopia, która jednak kruszy po pierwszym spotkaniu z wrogiem, ciężko zbrojni nie mogą się oderwać się od przeciwnika inaczej niż poprzez zluzowanie przez następną linię chorągwi wchodzących w przerwę ugrupowania, wówczas można wciąż utrzymać szyk i  powrócić do obozu po kolejne kopie.

Trzy linie zapewniają ciągłość tego procesu, walkę więc można przedłużać i co istotne znacznie skuteczniej manewrować formacjami, najczęściej chorągwie ustawiane są w dwadzieścia rzędów po dziesięciu wojowników w szeregu, należy także zaznaczyć, że w tego rodzaju formacjach tylko jedna trzecia wojowników uzbrojona jest w kopie, natomiast reszta to konni kusznicy.

Formacje w kolumnę stosują dwa rodzaje chorągwi, kopijnicza i strzelcza, różnice pomiędzy nimi polegają na wzajemnym stosunku kopijników do strzelców, w pierwszych kopijnicy stanowią jedną trzecią stanu osobowego chorągwi, natomiast w chorągwiach strzelczych liczbę kopijników szacuje się na jedną piątą lub nawet szóstą cześć stanu osobowego, ta liczba pozwala tylko ochraniać kuszników, o przełamaniu szyku przeciwnika niema mowy, ich zadaniem jest ukruszenie wroga, by następnie mogły wkroczyć do walki chorągwie kopijnicze .

Szyk w kolumnę posiada oczywiście wady, są one identyczne jak w przypadku formacji w klin, jednak zniszczenie jednej chorągwi nie oznacza zniszczenie całej armii, mniejsza liczebność także pozwala na formowanie ich ze świeckiego rycerstwa, należy także wiedzieć że powyższe formacje oprócz szyku w płot są stosowane podczas wielkich bitew, gdzie przeciwnik dzięki liczbie swoich wojowników po prostu pochłonie ustawione rycerstwo w formacji w płot, natomiast dwie powyższe ugrupowania pozwalają na skuteczne przebijanie się przez kolejne szeregi wroga.

Bookmark the permalink.

4 Comments

  1. No to się ostatnio tekstów sypneło 🙂 Wreszcie jest co czytać i komentować. Dzięki mordimer za aktywność.

    Uff, przeczytałem. Dużo tego jest. Ciekawe opracowanie, widać że solidnie oparte na wiedzy historycznej. Brakuje mi jednak komentarzy dostosowujących do warunków KCetowych. Oczywiście każdą z tych taktyk da się zastosować, jednak Orchia posiada magię bojową na dość wysokim poziomie. W związku z czym pewne rzeczy są przez nią zastępowane. Oczywiście zależy to od tego jak KCety prowadzisz. Wspominałeś że gracie inaczej, bo zastąpiliście rasę rządzącą, ludźmi. A czy zmniejszyliście też poziom i dostępność magii?? Z tego opracowania można byłoby wysnuć taki wniosek.

  2. spoko loko mam tego trochę przez 16 lat się uzbierało :-))
    ale muszę mieć czas aby to wrzucić

  3. Mam tylko prośbę, żeby przed wstawianiem tekstów kopiować je najpierw do notatnika i potem dopiero na stronę, a na końcu poprawiać edytorem już na stronie. Inaczej to wszystko strasznie się rozjeżdża.

  4. tak u nas magia oparta jest na żywiołach, i to gracze sami uczą się jak korzystać ze swej mocy, sami sobie tworzą czary i to oni bawią się magią:-))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *