Kufel Bajarza III – Ostatnia wieczerza

Za rozpiętymi w okienkach rybimi błonami robiło się coraz ciemniej, w tawernie zaś wesoły hałas rósł z każdą chwilą. Siedzący okrakiem na kontuarze Nanatar zaklaskał głośno w dłonie, nagradzając żywiołowymi oklaskami rozpalający wyobraźnię taniec Fryghi. Powabna orczyca zeskoczyła z drewnianego stołu prezentując oszalałej z wrażenia widowni piękno muskularnego ciała, którego nie szpeciła już żadna niepotrzebna szmatka. Kiedy… Czytaj dalej

Kufel Bajarza II – Cena talentu

Tawerna świeciła pustkami, siąpiący na zewnątrz zimny deszcz skutecznie zniechęcał zwyczajowych gości do włóczęgi po mokrych uliczkach portu. Znudzony Nanatar kręcił się przy kontuarze skupiając swą uwagę siłą rzeczy na kilku obecnych klientach. Jeden z nich, tajemnicza postać odziana w czarny płaszcz z kapturem, trzymała się własnego towarzystwa w najdalej położonym kącie lokalu, siedząc nad nietkniętym… Czytaj dalej

Bardzo cenny skarb

Karczma sprawiała wrażenie typowej, miała długość piętnastu metrów, wysokość pięciu i cztery rogi. Okryty podróżnym płaszczem i kapturem wędrowiec wszedł do środka i rozejrzał się z zainteresowaniem po wnętrzu pomieszczenia, wciągając w nozdrza smakowite zapachy. Odpowiedziały mu zaciekawione spojrzenia siedmiu innych podróżnych, siedzących przy osobnych stolikach. Wszyscy mieli na sobie zaciągnięte szczelnie płaszcze z kapturami. – Ho ho!… Czytaj dalej

Kufel Bajarza I – Honor Tabadanu

Ostrogar. Stolica świata. Siedziba najwyższego boga, wiecznie żywego Katana. Dom setek tysięcy rozumnych istot, zarówno śmiertelnych jak i nieumarłych. Metropolia pełna przepychu, chwały i nagromadzonej przez tysiące lat wiedzy uczonych. Pod strzelistymi murami Pałacu Katana, na brukowanych marmurem szerokich ulicach, przelewają się wielobarwne tłumy, a gwar rozlicznych języków tworzy nie cichnącą ni dniem ni nocą melodię…. Czytaj dalej

Zimny blask ułudy

Zasypana śniegiem bukowina, pełna zdradliwych wykrotów i sterczących ponad białą skorupą skał, wyglądała tak samo bez względu na to, w którym kierunku zdyszany uciekinier by nie spojrzał. Bezlistne czarne konary drzew sięgały ku człowiekowi na podobieństwo upiornych szponów próbując pochwycić go na wieczność w swym uścisku. Obłoczki pary buchały z otwartych ust zbiega w rytm szaleńczego oddechu, a lśniące na czole krople potu niemal… Czytaj dalej

Przed śmiercią, pomsta

Okupowany wschodni Llael, 607 OR – Ly-Veld, lyss Scyr – wyszeptała spękanymi ustami, porażona świadomością tego, że jej misja skończyła się fiaskiem. Czuła odrętwienie całego ciała, osuwającego się z każdym uderzeniem serca w objęcia nieuchronnej śmierci. Zabarwiona krwią ślina trysnęła z ust elfki, kiedy gwardzista uderzył ją pięścią w twarz. Uderzyła głową w twardą… Czytaj dalej

Narodziny legendy

Rozdział I Góry Jerallu, 9 dzień Pierwszych Mrozów Wzniesiony w najwęższym punkcie przełęczy mur mierzył dobre sto stóp i sięgał na całej swej długości trzydziestu stóp wysokości. Zbudowany ze skalnych bloków spojonych ciemną zaprawą, zdawał się wtapiać w zamykające go po obu stronach lite zbocza, wystrzeliwujące wysoko w górę ponad głowy wędrowców. Budowlę wieńczyło drewniane… Czytaj dalej

Saga o Granie – Mroczna Droga

Legenda Kryształów Czasu

Siądź wędrowcze chociaż na chwilkę, zechciej ucieszyć mnie swym towarzystwem. Opowiem ci pewną historię. Wyobraź sobie, że z łaski bogów wiedziesz spokojne i dostatnie życie. W latach swej młodości spotkałeś kobietę, która skradła twe serce. Mądra, piękna, plącząca potok myśli perlistym dźwiękiem swego śmiechu. Rozumiejąca twe potrzeby i wyznająca te same wartości, widząca w tobie coś, czego… Czytaj dalej

Cena złomu

Ciernista Puszcza, obóz 248, Doloven 605 OR – Dajcie mi zagrać – powiedział Kerne. A przynajmniej zamierzał tak powiedzieć. Kapral Kerne Mallory ćwiczył wcześniej swą wymowę dość starannie, by zwrot ulada nito zabrzmiał pewnie i dźwięcznie, ale namiot pełen grających w karty gobberów ucichł w jednej chwili. Wszystkie oczy wbiły się w przybysza oraz trzymany przez niego worek… Czytaj dalej

Cena upamiętnienia

Primus pretorianin Kuthsheth, mistrz mieczy Domu Balaash, spoglądał w milczeniu na samotną postać w pancerzu truchtającą poprzez rozpalone słońcem piaskowe wydmy. Promienie prażyły niemiłosiernie, ale człowiek wciąż miał na sobie ciężką zbroję i hełm. Najwyraźniej wyczuwając ścigające go spojrzenia, uciekinier zatrzymał się i odwrócił w miejscu kierując twarz ku swym prześladowcom. – Ten człowiek pokonał patrol Erishuma?… Czytaj dalej