Na północno-zachodnim krańcu Orkusa Wielkiego znajduje się kilka wysp zwanych Wyspami Melfis. Największa z nich, górzysta Melfis, ma kształt trójkąta i jest gęsto porośnięta lasami borealnymi. W samym jej sercu, dostępnym wyłącznie z południa, znajduje się rozległa dolina, która przykuwa sobą uwagę wielu początkujących poszukiwaczy przygód.
Oto krótki scenariusz RPG, do rozegrania na dowolnej sesji, jako odskocznia od prowadzonej kampanii czy większego wątku. Jej akcja toczy się w mieście, najlepiej z silnymi wpływami kleryków możliwie wielu różnych wyznań.
Sprowadzani na ziemie Imperium niewolnicy trafiali w zupełnie dla siebie obcą krainę, zamorskie piekło, którego mieszkańcy posługiwali się niezrozumiałą dla większości nieszczęśników mową, a równie niezrozumiałe prawa pozwalały pojmanych wbrew woli cudzoziemców zakuwać w łańcuchy i pędzić długimi kolumnami po pylistych drogach ku odległym o wiele dni marszu kopalniom złota.
Scenariusz ten w założeniu miał być prosty, to znaczy przeznaczony dla 3-6 graczy prowadzących słabo rozwinięte postacie, tj. ok. 1 POZ. Nie ukrywam, że jest on kontynuacją scenariusza Stanica, niemniej przerobienie go na samotną przygodę nie będzie stanowić najmniejszego wyzwania nawet dla początkującego Mistrza Gry.
Na spokojnych wodach przybrzeżnych Karminu, kilkadziesiąt mil na południe od Przylądka Jurhana i w obszarze zwanym Cieśniną Chalmejską, wznosi się ponad toń morza niewielka wysepka o stromych skalistych brzegach, otoczona białą pianą grzywaczy i kusząca wzrok plamą zieleni pośród błękitu morskiego bezmiaru.
Nastał pierwszy dzień shnyk-ranu, przedostatniego miesiąca roku. Tego właśnie dnia Aghar Białobrody, świeżo wyświęcony kapłan Asteriusza Wielkiego w mieście-twierdzy Tagarze Ciemnej ukończył ostatnie przygotowania do wyruszenia w świat w poszukiwaniu przygód. Wybrał pełne niebezpieczeństw życie awanturnika, doskonale wiedząc, że samotne w nim przetrwanie jest niemal niemożliwe, że musi zebrać drużynę, znaleźć kompanów, którzy pomogą mu w sytuacjach, w których samotnie byłby bezradny.
W pierwszym dniu Shnyk-rana, przedostatniego miesiąca w roku, nowicjusz złodziejski tan Gnorik opija swój nowy status w karczmie Pod Wielkim Młotem, jednej ze słynniejszych w Ogra-garze. Po pewnym czasie do towarzystwa przysiada się nieznany gnom, który przedstawia się jako el Grumb – kupiec. Po kilku godzinach wspólnej biesiady i wielu toastach Grumb prosi, by Gnorik wysłuchał jego opowieści.
Nastał pierwszy dzień shnyk-rana, przedostatniego miesiąca w roku. Tego właśnie dnia Cedryk, świeżo pasowany rycerz i najmłodszy syn Księcia Namiestnika Get-warr-garu, ukończył ostatnie przygotowania do wyruszenia w świat w poszukiwaniu przygód. Wybrał pełne niebezpieczeństw życie awanturnika, doskonale wiedząc, że samotne w nim przetrwanie jest niemal niemożliwe, że musi zebrać drużynę, znaleźć kompanów, którzy pomogą mu w sytuacjach, w których samotnie byłby bezradny.
Nastał pierwszy dzień Shnyk-rana, przedostatniego miesiąca w roku. Tego właśnie dnia Silvaran, początkujący mag z Get-warr-garu, ukończył ostatnie przygotowania do wyruszenia w świat w poszukiwaniu przygód. Wybrał pełne niebezpieczeństw życie awanturnika, doskonale wiedząc, że samotne w nim przetrwanie jest niemal niemożliwe, że musi zebrać drużynę, znaleźć kompanów, którzy pomogą mu w sytuacjach, w których samotnie byłby bezradny.
Pierwszego dnia shnyk-ranu, przedostatniego miesiąca roku, początkujący barbarzyńca tan Sladum jak zwykle poszedł do swej ulubionej gospody i po pewnym czasie, również jak zwykle, nabrał animuszu i zaczął rozglądać się po sali, wypatrując odpowiedniej kandydatki na towarzyszkę wieczoru i, być może, nocy.
Nadszedł pierwszy dzień shnyk-ranu, przedostatniego miesiąca roku. Początkujący półbóg Zagar właśnie ukończył ostatnie przygotowania do dalekiej wędrówki – z rodzinnego Ogragaru do stołecznego Ostrogaru, żeby tam rozpocząć życie poszukiwacza przygód. Ostatnią rzeczą, która została mu jeszcze do zrobienia było pożegnanie z nauczycielem – półbogiem el Drandem.
Rzecz dzieje się w małej wiosce, położonej w okolicy wyżynnej lub górskiej, obok której znajduje się niewielka, czynna kopalnia srebra. MG może umieścić tę wioskę gdziekolwiek, zależnie od potrzeb swojej gry, w naszym jednak przypadku nosi ona nazwę Impur-Kir i leży na północny-zachód od jeziora Dan Ugar, na pogórzu Gór Archonich.
Jest to bardzo prosty scenariusz do Kryształów Czasu przeznaczony dla 3-6 bohaterów na 0 poziomie. Nie przedstawia on sobą prawie żadnego wyzwania, ale jest idealny, aby bohaterowie poznali się i zdobyli punkty doświadczenia potrzebne do wyszkolenia się na poziom 1.
Około 200 lat temu, na pobliskie tereny przybył tajemniczy nieznajomy. Nikt z miejscowych nie widział wcześniej człowieka o tak ciemnej karnacji i mówiącego z tak dziwnym, śpiewnym akcentem. Mimo zainteresowania, jakie budził, wieśniacy unikali go jak tylko mogli.
W roku 9454 KI wierni uczęszczający do świątyń Pana Umarłych mieli sposobność usłyszeć odczytane przez kapłanów listy, nadesłane z Ostrogaru i będące kopią pisma skreślonego świątobliwą ręką samego arcykapłana kthana Kuruta-sena, najwyższego hierarchy kultu Czaszkogłowego na Archipelagu Centralnym.
Do tej przygody idealnie nadają się do tego grupki raczej niezamożne, ale energicznie wymachujące orężem i propagujące własną niezniszczalność w każdej karczmie czy na każdym trakcie. Właśnie dla takich ludzi droga na okręt stoi otworem.
Przełom lat 9455 i 9456 okazał się okresem dramatycznym w skutkach dla wielu wolnych od imperialnej władzy społeczności Kartarii, osiadłych głównie na obrzeżach Archipelagu Centralnego i rządzących się własnymi prawami. Pozbawione ochrony innej niż własne miecze, osady te łupione były w owym okresie jedna po drugiej, pustoszone przez przybyszów z północy żądnych tylko jednego bogactwa: żywego towaru.
To scenariusz nie do końca poważny, choć z założenia powinien do samego końca wyglądać jak zwykła, zimowa świąteczna przygoda fantasy. Przeznaczony jest dla dowolnej drużyny, bez względu na jej siłę czy liczebność – to nie jest ten typ historii, w której bohaterowie mogą zginąć; przeciwnie, z doświadczenia wiem, że w samym finale nawet oni starają się zachować pokojowo i rozwiązać problem na drodze negocjacji.
Z niewielką pomocą moich przyjaciół jest zamkniętą, niezależną przygodą, przeznaczoną dla grupy 4-6 początkujących postaci – doskonale będą się do niej nadawali bohaterowie mini-przygód które znajdziecie w sekcji ze scenariuszami. Jeżeli nie ma możliwości wykorzystania wszystkich, dobrze by było zostawić w grupie złodzieja i maga.
Niewielki płaskodenny parowiec młócił wodę łopatkowymi kołami sunąc z niewielką prędkością po mętnej tafli bagiennego rozlewiska, poprzez lepkie opary zalegającej na mokradłach mgły. Wiotka blada zasłona bagiennych wyziewów splatała się z czarnymi kłębami dymu buchającymi z komina statku, a miarowy łoskot parowych turbin zdawał się wtapiać w niepokojącą ciszę zalegającą na mokradłach.
Walki na linii frontu przybierają z każdym dniem na intensywności, pochłaniając coraz więcej sił ludzkich i zasobów. Chcąc usprawnić za wszelką cenę komunikację, podlegające wojsku władze cywilne sięgają po każdy dostępny tabor kolejowy, wdrażając do ponownej służby nawet wagony, które od wielu lat stały porzucone na bocznicach.